(c.d. Qwerty'ego)
Przyłożyłam zielony liść na ranę Qwerty'ego i po tej czynności spytałam łagodnie
- Co się stało? - Wilk nie odpowiadał... No cóż, nie kontynuowałam rozmowy. W pewnym momencie za mocno przyłożyłam aloes i Qwerty warknął. Ja zdenerwowana tym również warknęłam.
- Ogarnij się Qwerty!- zabrzmiało to chłodno, i dobrze!
Wskazałam łbem na ziemię i wybiegłam do lasu...
Minęła dobra godzina, zanim zauważyłam sarnę.. Młoda, czyli wystarczy mięsa dla mnie i Qwerty'ego. Już byłam gotowa do skoku kiedy usłyszałam głos, znajomy...
- Zostań, Shadow - skąd go znam?!
- Kim jesteś? I czemu jesteś na terenie watahy?! - Domyślałam się, kto to jest... Warknełam, wiedziałam że jest młodszy...
- Tenebris!? Co ty tu robisz, szczeniaku?! - Mój głos był chłodny i byłam gotowa na walkę...
- To, co kazano mi zrobić... - jego wzrok mnie wnerwiał! Jak ten szczyl może...?!
-Mooorag?! Morag! - To był Qwerty!
Tenebris spojrzał na mnie z przerażeniem i uciekł. Więcej go świat nie zobaczy, tego byłam pewna!
- Idę! - powiedziałam, lecz najpierw pobiegałam upolować królika. Co się udało. Zebrałam też kilka liści aloesu.
(Qwerty?)
(notka od Feri: Ej, to może ja teraz odpiszę Qwerty'emu na to, co on napisał do mnie? I wtedy on tu wróci, i będzie się wszystko fabularnie zgadzało? Wtedy Qwerty nie musi odpisywać na to opo. Jeszcze nie musi cx)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zachęcamy do komentowania!