środa, 14 marca 2018

Od Thalii

*kiedyś*


Pustka.
Wokół była tylko pustka. I ból. 
A potem się zbudziłam, dysząc gwałtownie. Serce biło, jakby nie mogło uwierzyć, że żyje. Światło mnie oślepiało. Zamrugałam oczami, próbując odzyskać wzrok. W miarę, jak przyzwyczajałam się powoli do światła, widziałam coraz więcej rzeczy. Omszona, przytulna jaskinia. Zieleniejąca trawa, w której miałam ochotę się wytarzać. Nieśmiało rozkwitające kwiaty, obdarzone mnóstwem kolorów. I kałuża szkarłatnej krwi na błękitnych łuskach. 

*teraz*

Mruknęłam cicho, oddając się rozkoszy. Wielkie, gorące, pomarańczowe słońce tkwiło niezwykle wysoko. Rozgrzany piasek promieniował ciepłem, które uwielbiałam. Zmrużyłam oczy i wystawiłam głowę do słońca, rozkoszując się gorącem, które przegrzewało moje ciało.

Po dłuższej chwili zwlokłam się leniwie z plaży. Ogon wlókł się się za resztą ciała w wolnym tempie, zostawiając ślad na wilgotnym piasku. Gdy dotknęłam wody, okazała się zaskakująco ciepła. Niewiele myśląc, zamoczyłam w niej przednie łapy. Zadowolona z temperatury, sprężyłam łapy. Napięłam się.. i skoczyłam w sam środek jeziorka.

Smoczyca, nawet niewielka, wpadająca w środek stawiku powinna odstraszyć ryby na co najmniej dwa lata. Plusnęło potężnie, ale nie przejmowałam się tym. Po co? Nabrałam głębokiego oddechu i zanurzyłam się głębiej. Woda, na powierzchni ciepła, teraz była potwornie zimna. Zmusiłam się do zostania w miejscu. Ciemna, zimna woda nie zachęcała do zostania w niej dłużej. Przynajmniej na początku. Gdy się wpatrzyłam, zobaczyłam całkiem sporo żyjątek. Małe rybki objadające glony podpłynęły do mnie i próbowały zjeść bąbelki, wydobywające się z mojego pyska. Prawie się zaśmiałam. Tkwiłam pod wodą, dopóki nie poczułam, że brakuje mi powietrza. Machnęłam skrzydłami, wynurzając się z wody. Traf chciał, że przypadkowo wpadłam na coś - albo kogoś - co nachyliło się przed wodą.

- Przepraszamprzepraszamprzepraszam! - pisnęłam na jednym oddechu.



<Ktoś? Ktokolwiek?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zachęcamy do komentowania!