wtorek, 13 lutego 2018

Od Minho - Polowanie

To był ciężki dzień dla szczeniaka, który po raz kolejny naraził się na wielkie niebezpieczeństwo.
Tyle razy inne wilki tłumaczyły mu, że jako dziewięciomiesięczny wilk nie da rady sam upolować jelenia - ale on jak zwykle nie słuchał. No bo dlaczego miałby słuchać obcych wilków?
Zauważył to olbrzymie zwierzę nad strumieniem, do którego obaj przybyli się napić. Kopyta były grube i mocne, jeleń dłubał nimi w ziemi w poszukiwaniu trawy znajdującej się gdzieś pod topniejącym śniegiem. Jego poroże miało rozmiar młodego drzewka. Minho przez chwilę przyglądał mu się uważnie, aż w końcu zdał sobie sprawę z tego, że jego ostatni posiłek miał miejsce kilka dni temu i składał się z kilku ryb, które pływały blisko brzegu jeziora, w dodatku zwrócił jedną z nich, sam nie wiedział dlaczego.
Schował się w jednym z niewielu posiadających już liście krzaków i przyczaił się; pogoda była idealna, nie było wiatru, więc zwierzę nie mogło wyczuć jego obecności. Minho powoli ruszył przed siebie, by ukryć się za kolejnym krzakiem. Szczeniak skradał się, z każdą minutą był coraz bliżej byka, który nagle wyprostował głowę i zaczął strzyc uszami. Wilk zatrzymał się i odczekał chwilę, aż zwierzę się uspokoi. Miał pewne wątpliwości co do tego, czy uda mu się upolować jelenia, jednak był zbyt głodny, by się nad tym zastanawiać. Przy najkorzystniejszej okazji wyskoczył zza zarośli wprost na jelenia. Wylądował na jego grzbiecie, wbił ostre zęby w jego kark, a pazury w boki zwierzęcia, które zaczęło wierzgać i machać łbem, by go zrzucić. Minho nie poddawał się, szarpnął łbem, próbując przerwać kręgi w karku zwierzęcia, jednak nie udało mu się, ugryzł w nieodpowiednim miejscu, zbyt daleko od łba.
Puścił zwierzę i spróbował ponownie, prawie by mu się udało, gdyby nie to, że jeleń ponownie machnął głową, zęby znów zacisnęły się w nieodpowiednim miejscu. Przy kolejnym szarpnięci Minho spadł z byka, a kawałek jego ciała został w jego pysku. Zwierzę wydało z siebie odgłos bólu i zaskoczenia, spojrzało na szczeniaka, jakby chciało zapytać "Co ty wyprawiasz?". Basior zdawał sobie sprawę z tego, że wilki polują w watahach, a szczeniaki w jego wieku zwykle nie biorą w tym udziału.
Jednak on nie miał swojego stada, on musiał dbać o siebie sam.
Kawałek mięsa, który został w jego pyski nie wystarczył, by wilk mógł się najeść. Miał odłożyć go na bok, gdy zobaczył, jak zwierzę szarżuje w jego stronę, celując w szczeniaka porożem. Odskoczył na bok, w zarośla i tam zostawił to, co udało mu się zdobyć. Przez chwilę przez jego głowę przeszła myśl, że będzie musiał się zadowolić tym, co ma, jednak gdy spojrzał na krwawiącą ranę na karku zwierzęcia stwierdził, że nie może tego tak zostawić. I tak umrze, pomyślał, tak wielka rana się nie zagoi.
W odpowiedniej chwili znów wyskoczył z zarośli, ugryzł jelenia w nogę, w drugą, następnie podskoczył do jego gardła. Jeleń zdołał uniknąć ciosu, schylił głowę, by zaatakować rogami, a wtedy Minho uderzył w jego łeb swoją masywną łapą. Byk zachwiał się, szczeniak wykorzystał okazję i chwycił zębami kark niedoszłej ofiary, zaczął kręcić łbem i szarpać się. Jeleń uniósł gwałtownie głowę, zaskoczony wilk puścił go. Zwierzę uderzyło kopytami w ziemię, następnie machnęło głową.
Minho wyleciał w powietrze, po czym z głuchym trzaśnięciem upadł na ziemię, breja, która była niegdyś śniegiem rozbryzgała się wokół. Szczeniak podniósł się, na jego boku widniała duża rana, czerwona ciecz skapywała wielkimi kroplami na ziemię, tworząc na niej kałużę.
Czuł ból, jednak nie miał zamiaru się poddać.
Jeleń wpatrywał się w niego, kopał w ziemi jednym z kopyt, fuknął ostrzegawczo, a para wydostała się z jego nozdrzy.
Minho warknął, szczerząc kły, po czym ruszył wprost na niego. Jeleń wierzgnął, a wilk wykorzystał to i czym prędzej wbiegł pod byka i wbił zęby w jego brzuch, machnął tylnymi łapami i zranił zwierzę ich pazurami. Wyszarpał kolejny kawałek mięsa, upuścił go na ziemię i uczepił się nogi ofiary. Kiedy byk upadł, szczeniak skoczył mu do gardła.
Jeleń był już martwy, ciepłe mięso parowało na mrozie. Minho posilał się, jego pysk umazany był krwią ofiary, tak samo jak przednie łapy, którymi stanął w kałuży jego krwi.
Kawałek, który oderwał od brzucha nie nadawał się do jedzenia, było na nim zbyt dużo tłuszczu. Pamiętał jednak o tym, co zostawił w zaroślach. Odnalazł oderwany od karku kawałek i wziął go do pyska, po czym ruszył na poszukiwanie miejsca do spania - w starym przebywał już tydzień.
Nie wiedział, jaki dystans zdoła przejść z raną w boku, jednak wiedział, że nie zajdzie tak daleko. Na swoje szczęście odnalazł norę pod drzewem. Zaniepokoił się czując zapach innego wilka, jednak nie miał wyboru. Właściciela nie było, a on musiał się zatrzymać na choćby jedną noc. Zakopał kawałek mięsa przed wejściem i położył się nieopodal, po czym zaczął czyścić swoją ranę. Kiedy już skończył ziewnął, otwierając pysk bardzo szeroko. Spojrzał w niebo, zapowiadała się pogodna noc.
Ułożył głowę na łapach i jeszcze przez chwilę patrzył w niebo, po czym zamknął oczy, by zasnąć.

Ktoś?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zachęcamy do komentowania!