- Angel! - krzyknąłem. - Ty zdrajco - powiedziałem przez kły.
- Nie dali mi wyboru... - odpowiedział łamiącym głosem.
- Zawsze jest wybór - powiedziałem, nie patrząc nawet na niego.
- Zdradzieckie stworzenie - podsumowała biała wadera.
- No, koniec tych rozmów - powróciła wcześniej poznana wadera.
- Sakura, przyprowadź mi basiora, nim zajmę się najpierw - powiedział szaman, przyglądając mi się.
- Sakura, to imię... - zamyśliła się Feri.
- Znasz ją? - spytałem.
- Coś mi się kojarzy... - odpowiedziała.
- Robi się - odparła wadera, zbliżając się do mnie.
- Trzymaj się z daleka - powiedziałem, stając przed Feri, aby nie zbliżała się do niej, mimo iż wiedziałem, że idzie po mnie.
Sakura, bez zastanowienia rzuciła się na mnie. Miała dosyć dużo siły jak na waderę, jednak nie więcej niż ja. Z łatwością zrzuciłem ją z siebie. Na co ona zareagowała wezwaniem eskorty. Dwóch basiorów o ciemnym futrze zbliżało się wielkimi krokami do mnie. Teraz we trójkę krążyli, aby zaatakować. Rzucili się na mnie, jednak i to nie zahamowało mojego ducha walki. Rzucałem się, aby ich pozrzucać z siebie, po czym atakowałem każdego pojedynczo. Co sprawiało, że zyskiwałem przewagę. Nie spodobało się to im...
- Koniec tej zabawy - powiedział zdenerwowany szaman.
Odwrócił on tym moją uwagę, przez co dwójka basiorów przycisnęła mnie do ziemi.
- Przyprowadź mi najpierw tą waderę - rzucił, kierując wzrok na Ferishię.
- Zostawcie ją - krzyknąłem, chociaż wiedziałem, że nie mogę nic zrobić.
- Robi się - uśmiechnęła się Sakura.
Feri broniła się, jednak Sakura była silniejsza. Przyprowadziła ją prosto do szamana. On kazał przynieść jakąś księgę, z której zaczął wypowiadać niezrozumiałe dla mnie słowa. Jakieś zaklęcie? - zastanowiłem się. Niedługo po tym zauważyłem, że Sakura puściła Feri... A jej sierść zmieniała barwę na czarny podobny kolorem do basiorów, którzy mnie trzymali.
- Już po wszystkim, od teraz zwiesz się Kira - powiedział.
Zamurowało mnie, czy to możliwe? Basiory błyskawicznie mnie puściły, a ja ruszyłem do Ferii. Chciałem... Sam nie wiem czego chciałem.
- Kiro, zajmij się swoim kolegą - powiedział z uśmiechem.
- Teraz już nam się nie wyrwie, nie skrzywdzi jej - powiedział pewnie do Sakury.
- Przyda się nam w oddziale - dodała dumnie jego podopieczna.
Ferii całkowicie się zmieniła... Jej sierść z śnieżnobiałej zmieniła się w czarną jak smoła. Jej łagodny wzrok przemienił się w puste spojrzenie. Wtedy pierwszy raz od dawna się bałem... Nie o siebie, a o nią.
- Fer? - spytałem niepewnie.
- Jestem Kira - powiedziała, jakbym pomylił imiona, podchodząc powoli.
- Nie jesteś żadna Kira.... - powiedziałem stanowczo, przestając się cofać w głąb jaskini.
Nigdy wcześniej nie widziałem jej w takim stanie. Zaczęła się do mnie rzucać z pazurami i zębami. Lecz ja stanowczo blokowałem lub unikałem każdy jej atak.
- Walcz! - domagała się wadera.
- Nie będę walczyć... - odpowiedziałem ze smutkiem, tracąc powoli nadzieję.
- Dlaczego nie chcesz walczyć? - spytała wpatrując się we mnie.
- Bo jesteś dla mnie zbyt ważna, abym mógł cię skrzywdzić i nie zrobiłaś mi nic złego, abym musiał z tobą walczyć - powiedziałem.
I wtedy jakby za magicznym zaklęciem, kolor zszedł z jej sierści. A Ferii traciła siłę w łapach, podbiegłem, aby nie upadła na ziemię.
- Co się stało? - spytała jakby nigdy nic.
- Boże, Ferii, jak się cieszę ,że jesteś - przytuliłem ją.
- Co?! Jak to możliwe - rzekł ze złością szaman. - Jakim cudem to nie zadziałało - dodał.
- Sakura, wrzuć tego lepora do ich celi, wrócimy do nich później... Muszę się zastanowić, co z nimi uczynić. - gniewnie wyszedł z celi, a wraz z nim eskorta.
Sakura wrzuciła nam Angel'a do celi, co oznaczało, że albo go zdradzili, albo od początku nie był z nimi. Jednak najpierw opowiedziałem wszystko Fer, aby wiedziała co i jak.
CDN
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zachęcamy do komentowania!