środa, 21 lutego 2018

Od Kivuli Moto - Do zobaczenia, Firth Athaill!

 
 - Idziesz? Czy jednak wracasz do swojej ukochanej watahy? - Wadera usłyszała przed sobą szorstki głos, kompletnie wypruty z emocji - nie wiedziała, jak ma na ten ton zareagować. Towarzyszka spoglądała na nią co jakiś czas z niemal niewidoczną iskierką w oczach sprawdzając, czy ta już dokonała wyboru. Kivuli wiedziała, że ta tak szybko nie otrzyma od niej jednoznacznej odpowiedzi - biła się co chwila ze swoimi przekonaniami, wydającymi się kompletnie sprzecznymi ze sobą. Chciała wierzyć w to, że jeśli odejdzie z Nerthveny to będzie mogła wkrótce wrócić, jak gdyby nigdy nic, lecz wiedziała, iż to nie będzie tak łatwe. Przecież zaczną mnie za to potępiać, pomyślała Moto kuląc ogon ku dołu. Spuściła powolutku łeb i na dosłownie ułamek sekundy spojrzała na swoje łapy - całe ubrudzone błotem, do których poprzyklejały się drobne listki drzew i krzewów. Zaśmiała się cicho, przypominając sobie swoje stare słowa na temat wyglądu zewnętrznego, jednakże to opowieść na kiedy indziej (mając na myśli nigdy, oczywiście). - Z natury nie jestem jakoś specjalnie niecierpliwa, ale przy twoim tempie reakcji można się tej cechy szybko nabawić. - wycedziła wilczyca, zaciskając przy tym zęby. Hybryda spojrzała na nią z szeroko otwartymi oczami, już sama do końca nie wiedząc, co ma zrobić. Szybka decyzja, powiedziała do samej siebie, próbując wypowiedzieć coś, na co normalnie by się raczej nie zdobyła.
- Będę w stanie ci kiedyś zaufać? - zapytała biało-futra mrużąc delikatnie oczy, gdy na jej pysk zaczęło padać coraz więcej światła (najprawdopodobniej nie pochodziło ono od słońca, a z oświetlenia znajdującego się w tymże pomieszczeniu). Jej oddech coraz bardziej przyspieszał, nie mogąc wytrzymać narastającego napięcia wytworzonego pomiędzy dwoma waderami. Nie była do końca pewna, czy odpowiadanie pytaniem na pytanie wyjdzie jej na dobre - miała już szansę choć odrobinę poznać swoją towarzyszkę i była szczerze przekonana, że ta interrogacja nie będzie wystarczającą reakcją. Wciąż wpatrując się w ziemię poczuła na sobie ciepło, dochodzące wprost z miejsca zamieszkania Nef. Futro Kivuli zaczęło delikatnie łopotać na wietrze - był on suchy i nieprzyjemny, zupełnie inny od tego, jakiego obecność można było wyczuć na terenach watahy. Moto nie zdołała przyzwyczaić się do warunków panujących na jej terenach, więc i nagła zmiana klimatu raczej nie stała na jej przeszkodzie - można powiedzieć, iż jej to nawet odpowiadało, przypominając sobie o jej dawnym stadzie. Ech, nieważne...
Czarne stworzenie zaczęło mamrotać coś pod swoim nosem w swojej mowie, kompletnie nie zwracając uwagi na swojego kompana. Hybryda podejrzewała, że przedyskutowuje ze samą sobą, co takiego ma z nią zrobić, niżeli zastanawiać się nad odpowiedzią na jej poprzednie zapytanie. Może to nie była prawdziwa, ale chyba jedna z tych najbardziej prawdopodobnych opcji, za jaką mogłoby pójść stworzenie. W każdym razie, ograniczyła się do tejże możliwości.
- Równie dobrze mogłabym ją czymś odurzyć... - zastanawiała się towarzyszka, gdy Moto nagle zdębiała słysząc to, co miało zamiar zrobić z nią podstępne zwierzę. Odurzyć? Nie, ona nigdy nie posunęłaby się do takich kroków, rozmyślała Kivuli starając się nie rozważać tej najbardziej makabrycznej wersji wydarzeń. Przecież Nefertete nigdy nie zrobiłaby czegoś takiego. To zdecydowanie niehumanitarne (jest jakieś podobne odniesienie do wilków?). A zresztą, skąd miałaby nagle wziąć jakąś... truciznę? Wilk nie znał się na tego typu sprawach i na pewno nie chciał poznawać tego na własnej skórze - nie, to nie wchodziło w grę, a już na pewno nie w tych okolicznościach.
Chcąc sprawdzić, czy jej kompan nie ma niczego pod ręką, wadera szybko rozejrzała się po jej całej "jaskini": szarości, biele i czernie pokrywały prowizoryczne ściany, widocznie wykopane przez właścicielkę tuneli. Samo miejsce zamieszkania nie przypominało typowego, w jakim mieszkała reszta watahy - zazwyczaj znajduje się tam tylko pojedyncze, puste miejsce, aby wilk po całym dniu mógł w spokoju odpocząć w cieniu - to kompletnie różniło się od widzianego przez nią w obecnej chwili miejsca. Całe pomieszczenie zapełnione było różnorodnymi sprzętami i regałami ze starymi księgami, którymi hybryda od razu się zainteresowała. Wodziła wzrokiem po pracach różnorakich twórców przypominając sobie wszystkie historie (zwłaszcza przygodowe), które miała okazję kiedyś przeczytać. Niegdyś robiła to w każdym możliwym dla niej czasie - pomiędzy lekcjami z matką, polowaniami i wygłaszaniem uroczystych mów. Marzyła o tym, by kiedykolwiek móc przeżyć jedną z opowiedzianych historii, jednak te myśli odeszły równie szybko, jak smoki pojawiły się w jej rodzinnych stronach. Wtedy też zaprzestała czytaniu i od tego czasu nie wzięła ani jednej książki do łapy - a naprawdę żałowała tego coraz bardziej.
- Hmm... Przedstawiłam ci już wcześniej dwie opcje, za którymi mogłabyś ewentualnie podążyć. Widzę jednak, iż nie jesteś szczególnie nimi zainteresowana, więc i ja mogę przestać interesować się tobą i zwyczajnie pozostawię twoje ciało na pastwę tutejszych dzikich zwierząt... - Nef cicho zachichotała, nie bardzo wiedząc, dlaczego Kivuli jest tak zakłopotana jej wcześniejszymi słowami. Spojrzała na nią pytająco i oczekiwała, aż ta wyjaśni jej obecną sytuację. Zamiast tego Moto zrobiła krok w tył, coraz mocniej bojąc się swej towarzyszki - czuła to uczucie już poprzednio, jednak z każdym kolejnym jej zdaniem poczucie lęku wzrastało. Czy ona naprawdę nie wie, o co chodzi? - hybryda zaczęła częściej zadawać sobie to pytanie odnoszące się do postaci o czarnym futrze. Szczerze nie miała zielonego pojęcia, czy ona w tym momencie zgrywa przygłupa czy naprawdę nie rozumie, co czasem się wokół niej dzieje. Ona w ogóle ma wiedzę na temat jakichkolwiek pojęć dotyczących emocji lub uczuć? - To jaki jest twój wybór? Wolisz umrzeć albo pomóc mi i żyć? To jest twoja ostatnia szansa, nie będę się powtarzać.
- A więc... do zobaczenia, Firth Athaill. - wypowiedziała biało-futra, po czym zrezygnowana ruszyła w stronę stojącej naprzeciw niej mrocznej postaci. Wiedziała, iż nie robi dobrze, lecz to była jej jedyna okazja. Okazja na to, by dowiedzieć się choć trochę o Nefertete i o niej samej.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zachęcamy do komentowania!