- Zobaczymy, jak rozwinie się akcja. - fuknęła patrząc w dal. Pomrugała kilka razy powiekami, po czym dodała: - Nie obejdzie się bez trupów.
No, akurat w kwestii trupów musiałem się z nią niepodważalnie zgodzić. Miałem jednak nadzieję że wojna skończy się tak szybko jak się zaczęła. Przyjrzałem się każdemu wilkowi, co do jego ostatniego włoska sierści, a następnie swój wzrok skierowałem na smoki. Każdego dokładnie przepatrzyłem. Nastała cisza, którą przerwał nowy, biały, no i największy smok z całego zgromadzenia.
- Przepraszam, ale słyszałam że Oddział II po wykończeniu Fungeo zostanie podzielony i przydzielony do dwóch pozostałych. - wtrąciła najwidoczniej nowo przybyła - Tian Shama. Ogółem nazywana Kebabem Tureckim Męskim Latającym Okresem. Wydawać by się mogło że pytanie nie jest składne i bez sensu. Ferishia otworzyła pysk, ale ja powiedziałem za nią:
- Owszem, to prawda. Tian, bez urazy oczywiście, ze względu na twoje rozmiary zostaniesz przydzielona prawdopodobnie do Oddziału III, ponieważ Oddział I ma już dużo smoków. - odpowiedziałem. Cała rada zgodziła się ze mną. Ale myślami byłem przy Shadow.
Stała bardziej z tyłu, cicha. Jeżeli mam być szczery, co rzadko mi się zdarza to zadziwiała mnie jej osoba. Nagłe wybuchy agresji, przenoszenie się do świata Cieni. Czyżby tam też była wojna? Było to bardzo możliwe, że najpierw zaatakowano ich, a potem nas. Było mi trochę głupio, że powiedziałem Shadow o Qwertim, no, ale podobno prawdy nie można zatajać. Może mnie nienawidzić, może chcieć zabić - trudno. Porozmawialiśmy chwilę jeszcze o naszej strategi, położeniu. Shadow stała jeszcze bardziej oddalona od naszego zgromadzenia. Czyżby nie zamierzała? Nie, nie Yin, nie myśl tak. W żadnym wypadku!!!
- Przepraszam muszę wyjść na chwilę. - powiedziałem szybko, gdy zauważyłem że rana wzdłuż mojego korpusu otwiera się. Shadow też to zauważyła.
Wybiegłem szybko z narady.
- Toxic! Cholera jasna, mówiłeś, że jak zaszyjesz to będzie w porządku! - wyryczałem prawie jak lew na cień, a ten miał już mnie zabierać na zszywanie, gdy przybiegła Shadow.
- Lecę z tobą. - rzuciła krótko. Pojawił się Amaro, który przetransportował Shadow przed improwizacyjną salę operacyjną.
- Nie możesz wejść. - powiedział krótko Toxic i zanim wadera zdążyła cokolwiek powiedzieć drzwi zamknęły się przed nią.
- Narkoza czy co? - spytałem cień przełykając głośno ślinę.
- Znieczulenie. Będziesz widział, ale nie będziesz czuł. Dam ci je na całe ciało, dzięki czemu szybciej powrócisz do swojego normalnego trybu życia. - odrzekł Toxic wyjmując igłę ze strzykawką...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zachęcamy do komentowania!