sobota, 3 lutego 2018

Od Ferishii


Całe moje futro było już pokryte kurzem, Angua wyglądała z resztą podobnie. Wokół nas piętrzyły się stosy przeszukanych książek, co właściwie wydawało mi się dość komiczne; jakimś dziwnym zrządzeniem losu, zawsze, kiedy musiałam rozwiązać jakiś problem czy ruszyć na misję, koniecznie było to poprzedzone bardzo długim posiedzeniem w bibliotece, podczas którego każdy znajdujący się w niej tom zmieniał miejsce co najmniej trzy razy, co wcale nie ułatwiało sprzątania. Zmusiło mnie to do refleksji nad obecnym systemem katalogowania książek. Może dałoby się je posegregować lub oznaczyć tak, by można było łatwiej i przede wszystkim szybciej znaleźć potrzebne informacje?
Rozmyślania postanowiłam jednak odłożyć na później. Teraz musiałam oddać się lekturze ksiąg, co nawet takiego mola książkowego jak mnie nie napawało entuzjazmem. Ile w końcu można czytać?

- Znalazłaś coś? - Podniosłam wzrok znad pożółkłego papieru, a wilczyca bez słowa pokręciła przecząco głową.

Jej obecność w tym miejscu też była w pewnym sensie komiczna, a może nawet komiczno-tragiczna. Wadera, moja najlepsza przyjaciółka, jeszcze kilka godzin temu chciała mnie zabić, a teraz była gotowa narazić się na gniew bogów, abym ja nie musiała ginąć.

Spojrzenie moich oczu znów padło na zapisaną drobnym pismem stronicę.
- Chyba coś znalazłam - powiedziałam w końcu, gdy natknęłam się w tekście na wzmiankę o bogach, awatarach i połączeniu między nimi. Nie byłam pewna, czy to tych informacji szukamy.

- Co? - Szepnęła wilczyca, zamykając z trzaskiem ogromny tom. W powietrze wzbiła się chmara kurzu, wzbudzając u kolorowej atak kaszlu.

- Tu - pokazałam łapą na niczym niewyróżniający się fragment tekstu. - Tu jest wzmianka o pewnej roślinie, której sok, zebrany i przetworzony w odpowiedni sposób, może oddzielić duszę od ciała.

Angua zmarszczyła brwi, rzucając badawcze spojrzenie na książkę. Jej uszy wciąż czujnie oczekiwały dźwięku mojego głosu, tłumaczyłam więc dalej:
- Potem, używając już innej rośliny, można sprawić, by dusza wróciła do ciała, wcześniej oddzielając od niej boski aspekt.

Zanim wilczyca mogła wygłosić jakikolwiek komentarz, potrzebowała chwili ciszy, która pozwoliłaby jej przetrawić wszystkie zasłyszane informacje.

- Brzmi... niebezpiecznie - odezwała się w końcu.

Skinęłam głową potakująco.

- Nie musisz tego robić - zapewniłam ją. Wadera doskonale wiedziała, że powinnam dodać: choć w ten sposób skazałabyś jedną z nas na pewną śmierć.

Cisza w zakurzonym pokoju bibliotecznym stała się tak gęsta, że dałoby się ją zapewne kroić nożem. Wypełniała płuca, czyniąc każdy kolejny oddech trudniejszym. A może był to po prostu niepokój, który przyspieszał bicie serca i wprawiał całe ciało w drżenie.

- Ale chcę. Zrobię to - zadeklarowała w końcu. Próbowała stworzyć iluzję pewności siebie, zadzierając łeb wysoko do góry. Zbyt dobrze ją jednak znałam, by nie zauważyć różowego języka, który w nerwowym geście na ułamek sekundy przesunął się po jej górnej wardze.

- W takim razie... Chyba nie mamy czasu do stracenia?

Angiś? Po pół roku, ale jest! Mam nadzieję, że uda Ci się odpisać, hahah!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zachęcamy do komentowania!