poniedziałek, 12 lutego 2018

Od Snuffles'a


Po okrążeniu dziesięć razy swojej nory, (trzeba się było jakoś odstresować, po dowiedzeniu się, że jego własny, prześwietny plan legł w gruzach) usiadł i rozejrzał się po okolicy.


Od dnia wczorajszego, kiedy to opuścił Drzewo Życia, nie zrobił właściwie nic produktywnego, prócz złapania w lesie zająca. Nie miał pojęcia, jaki był w tym jego cel, ponieważ i tak nie był w stanie nic przełknąć.


Wszedł do jaskini, złożył na skórze martwego jelenia odrobinę mięsa i wyszedł, trzymając prymitywny pakunek między zębami. To musiało mu wystarczyć, wszak nie będzie wędrować ze smokiem więcej, niż dziesięć dni, a po drodze na pewno coś złapie... Nawet jeśli nie, to zmusi gada, ażeby ten przygotował mu jakiś posiłek.


Tak też aktualnie siedział koło jeziora, zachłannie uzupełniając swe zapasy wody. Po chwilowych oględzinach środowiska, usłyszał niezbyt dobrze stłumione sapnięcie, a wielkie, pokryte łuskami cielsko wpadło z impetem do wody.


- Dzień dobry... - Mruknął, czując jak gula w gardle, która towarzyszyła mu od dnia wczorajszego, zaczyna niepokojąco zwiększać swą objętość.


- Och, witam... - Odpowiedział smok, podnosząc łeb znad tafli płynu.


- Możemy ruszać, czy... Coś jeszcze chcesz zrobić?


- Nie, nie. Im szybciej porozmawiam z Ferishią, tym lepiej - Rzekł jego "towarzysz".


- No to świetnie. - Sapnął, czując, że wcale nie jest "świetnie". - W drogę...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zachęcamy do komentowania!