niedziela, 25 lutego 2018

Od Tian Shamy




Zaczęłam oddalać się od innych smoków. Nie jeden przedstawiciel mojego gatunku westchnął oczarowany.
Ruszyłam w stronę swojej bazy, no, raczej oddziału. Nie podobał mi się trochę fakt, iż muszę walczyć po stronie wilków. No, ale nie oszukujmy się, to nasza wspólna wojna.
Po niedługim czasie znów przyćmiłam słońce skrzydłami powodując potężny wiatr. Cały oddział schował się i wypuszczono posłańca. Wilki, nie czekając na przybycie wsparcia, zaczęły mnie atakować, co tylko powodowało u mnie śmiech.
Czas mijał, a wilki dalej się ze mną biły (ta przemoc, do więzienia z wami, cholercia!). W końcu przestało mi się podobać, więc używając swojego mocnego, głośnego ryku, po czym wilki zaprzestały.
- Laguno... - wysapał zmęczony posłaniec. - Ona ma nam pomóc. - dodał szybko, a wadera odwróciła się i zrobiono naradę. - A! I jeszcze jedno. - zwrócił się do mnie wilk. - Masz polecieć do Darsha, za piętnaście minut.
No, dopiero co u niego byłam i znowu mnie wzywał. Czy ja mu czegoś nie powiedziałam? Może ma do mnie wątpliwości? Po głowie plątały mi się scenariusze, nawet takie średnio czarne.


W końcu, po kilkunastu minutach, wylądowałam przy naszym przywódcy.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zachęcamy do komentowania!