czwartek, 15 marca 2018

Od Hiro


  Potrząsnąłem głową, biegnąc za Snuffem. Czy ja się właśnie cieszyłem jak szczeniak, biegnąc za tym półgłówkiem? Nie do wiary, co ja odwalam.
- Mówisz, że mieli być w Labiryncie? - zapytał basior, odwracając głowę w moją stronę na ułamek sekundy. Przytaknąłem szybko, zbaczając delikatnie z drogi, by wejść w cień drzew.
  - Biegnij prosto tam, ja będę już czekać na miejscu - rzuciłem. Zanim usłyszałem odpowiedź, za pomocą mocy zacząłem skakać przez cienie drzew, pokonując szybko dużą odległość. Po drodze nie raz jednak zawracałem i pytałem się o drogę do tych całych mostów, bo jeszcze nie znałem tak dobrze terenów watahy.
  Po około kwadransie dotarłem wreszcie na miejsce. Czułem średni ból głowy, co znaczyło, że wkrótce wyczerpię swoje limity i padnę nieprzytomny. Musiałem zrezygnować z mocy, ale i tak kończył się cienie, więc nie była to taka wielka strata.
  Rozejrzałem się szybko. Po kilku sekundach dostrzegłem białe futro Ferishi, obok której szedł ten młokosik. Szybko też zlokalizowałem drugiego basiora, tego potężniejszego, który skradał się za nimi, czasem znikając kompletnie w niektórych cieniach.
- Komuś kradniesz moce - mruknąłem pod nosem, puszczając się pędem po mostach. Szybko jednak zrozumiałem swój błąd, ponieważ łapy czasem ślizgały mi się lekko, a same mosty chwiały się jakby wszędzie dookoła szalała wichura. Nie mogłem się jednak poddać, więc walcząc z mdłościami i bólem głowy, starałem się choćby truchtać w stronę alfy i tych dwóch basiorów.

***

  - Ferishio! - przemówił nagle silny basior, wyłaniając się z cienia za alfą. Podążałem za nimi dobre pół godziny, czekając wciąż na wsparcie. Sam nie miałbym pewnie większych szans.
  Wadera spojrzała w stronę, z której dobiegał głos. Była lekko zaskoczona. Słabszy basior wtedy zarzucił na nią jakąś sieć z kryształem, wyciągając ją z krzaków.
  Sam ukryłem się za skałami, wyszukując wzrokiem Snuffles.
- Ferishio - przemówił ponownie basior - zapewne zastanawiasz się kim jestem. Ale nie musisz tego wiedzieć. Nie próbuj się wyplątać z sieci ani nas atakować, neutralizuje ona moce wilków - wytłumaczył basior. Zbliżył się do alfy, a jego pysk wykrzywił się w uśmiechu. Młodszy napastnik również podszedł.
- Czego chcesz? - zapytała białofutra spokojnie, patrząc prosto na swoich oponentów.
- Władzy, którą zdobędę po twojej niefortunnej śmierci na dnie otchłani. - Basior wskazał poza krawędź urwiska.
   Młodszy chciał coś powiedzieć, ale wtedy usłyszeliśmy warczenie. Odwróciłem się, by spojrzeć na Snufflesa, który właśnie wkraczał na teren.
Również wyszedłem zza skały, powolnym krokiem okrążyłem dwójkę zamachowców. Dzięki krótkiemu odpoczynkowi głowa już mnie nie bolała, a wszędzie dookoła było pełno cieni, więc siły były dosyć wyrównane. Zapowiadała się żmudna walka.
  - Jakież to upierdliwe - mruknąłem do samego siebie, kiedy potężniejszy basior ustawił się przodem do mnie. Jego moce mogły być problematyczne. Swoją drogą, ciekawe co ten młodszy umie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zachęcamy do komentowania!