Darsh podniósł wzrok znad jeleniego truchła, którego konsumpcją właśnie się zajmował. Długim, rozdwojonym językiem oczyścił z krwi łuski okalające jego pysk. Trzeba się w końcu jakoś zaprezentować.
Nie znał białej smoczycy, jednak spokojnie uznał, że ktoś o wrogim nastawieniu nie zaczynał by zdania od "hej". Mimo wszystko, jej rozmiary napawały go trochę niepokojem.
Źrenice jego oczu rozszerzyły się nieco, gdy usłyszał słowo "Tian". Skąd nieznajoma mogła znać jego imię? Drgnął nieznacznie, instynktownie zwiększając dystans pomiędzy własnym ciałem, a ciałem samicy. Zaczął nabierać podejrzeń, które jednak szybko minęły, gdy tylko smoczyca wyjawiła drugą część swojego imienia. Cóż za zbieg okoliczności.
- Wiesz może, gdzie jest wasz przywódca? - Kontynuowała.
Odchrząknął, aby oczyścić gardło. Jeszcze tego brakowało, żeby zbłaźnił się przed "olbrzymką" zachrypiałym głosem.
- Właśnie na niego patrzysz - odrzekł władczym tonem, co musiało wyglądać dość komicznie, zważywszy na różnicę w gabarytach rozmawiających. - Podejrzewam, że chcesz dołączyć do naszego stada? Hm, to będzie wymagało paru formalności - kontynuował niewzruszony, próbując wytworzyć jakikolwiek autorytet.
Milczała wyczekująco, obrzucił ją więc ponownie wzrokiem.
- Tian Shama, tak? Chodź za mną, zaprowadzę cię w jakieś... odpowiedniejsze miejsce i wytłumaczę, jakie mamy tu zasady - oznajmił tonem nieznoszącym sprzeciwu. - Swoją drogą, mówił Ci ktoś już kiedyś, że nazywasz się jak kebab?
Źrenice jego oczu rozszerzyły się nieco, gdy usłyszał słowo "Tian". Skąd nieznajoma mogła znać jego imię? Drgnął nieznacznie, instynktownie zwiększając dystans pomiędzy własnym ciałem, a ciałem samicy. Zaczął nabierać podejrzeń, które jednak szybko minęły, gdy tylko smoczyca wyjawiła drugą część swojego imienia. Cóż za zbieg okoliczności.
- Wiesz może, gdzie jest wasz przywódca? - Kontynuowała.
Odchrząknął, aby oczyścić gardło. Jeszcze tego brakowało, żeby zbłaźnił się przed "olbrzymką" zachrypiałym głosem.
- Właśnie na niego patrzysz - odrzekł władczym tonem, co musiało wyglądać dość komicznie, zważywszy na różnicę w gabarytach rozmawiających. - Podejrzewam, że chcesz dołączyć do naszego stada? Hm, to będzie wymagało paru formalności - kontynuował niewzruszony, próbując wytworzyć jakikolwiek autorytet.
Milczała wyczekująco, obrzucił ją więc ponownie wzrokiem.
- Tian Shama, tak? Chodź za mną, zaprowadzę cię w jakieś... odpowiedniejsze miejsce i wytłumaczę, jakie mamy tu zasady - oznajmił tonem nieznoszącym sprzeciwu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zachęcamy do komentowania!