- Qwerty zniknął. Wiesz o tym? Pojawiasz się ty i mnie rozpoznajesz. Jak, do jasnej cholery?! - zapytała mnie, przewiercając wzrokiem.
- To trudne do wytłumaczenia. - cisnąłem kamieniem w dal i usiadłem na jakimś pieńku. W tym momencie powróciliśmy do własnych postaci.
- Słucham. - warknęła po staremu Shadow. - Co, jeszcze masz coś przede mną do ukrycia?! - dodała po chwili. Wnętrzności podeszły mi do gardła.
Nie. Nie Yin. Musisz jej to powiedzieć. Ogarnij się!!! Pomyślałem.
- Qwertiego... Jego...
- CO?! - warknęła.
- Jego już nie ma, nie będzie! - wrzasnąłem i pobiegłem. Dosłownie uciekłem jak tchórz. Nie potrafię jej tego powiedzieć. Pomyślałem znowu.
*******
Po paru godzinach postanowiłem dokończyć tą rozmowę z Shadow.
- Shadow? - zajrzałem do jej jaskini. Płakała w swoim legowisku. Stanęła jak oparzona i podeszła do mnie. Zaczęła mnie bić łapami.
- Co jeszcze przede mną ukrywasz?! O czym ja jeszcze nie wiem?! Ja nic nie rozumiem... - rozpłakała się na dobre i przytuliła do mojego futra. Stałem przez moment jak kamień patrząc w dal, lecz w końcu położyłem łapę na jej grzbiecie.
- Shadow. - odsunąłem ją od siebie. Spojrzała na mnie pytającym wzrokiem. - Qwerty... On... Zginął. - wyrzuciłem z siebie.
- Jak?! Gdzie?! KIEDY?! CZEMU?! - kolejny raz gorzko zaszlochała.
- Byliśmy razem na wyprawie górskiej. Kawałek drogi osunął się i spadł na sam dół góry. Zdążyłem go jeszcze złapać, ale długo nie wytrzymałem... Na takiej wysokości nie dałem rady latać... Zanim wyślizgnął mi się z łap kazał mi ciebie odnaleźć i żebym cię przeprosił, że go nie ma przy tobie... - wyjaśniłem.
Wadera była załamana.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zachęcamy do komentowania!