czwartek, 19 października 2017

Od Shadow


Tupnęłam kilka razy nogą, czekając aż bas... chłopak coś zrobi. 
- To... Chodź. - chciał chwycić mnie za dłoń, wyrwałam się. Chłopak obejrzał się, rzucając mi zdziwione spojrzenie. 
- Yin, Ty nie masz skrzydeł... Z resztą nie wiem, co Ty chcesz jeszcze robić. - rzuciłam, po czym ruszyłam przodem. - Teraz to Ty za mną pójdziesz. - Dodałam z uśmiechem.
Yin podążał za mną grzecznie. Rozglądałam się wokoło, podziwiając świat z całkiem innej perspektywy. Jesienne liście mieniły się ciepłymi kolorami, słońce delikatnie mnie ogrzewało. Powoli zbliżaliśmy się do miejsca, do którego chciałam dojść. Oznajmiłam mojemu towarzyszowi że dotarliśmy do celu. Chłopak nie zauważył, że się zatrzymałam i wpadł na mnie. Uniosłam lekko kąciki ust w uśmiechu. Spojrzał w górę i zaklął cicho. Spojrzałam na niego z niemałym zdziwieniem, unosząc jedną brew do góry.
- Coś nie tak? - zapytałam, jego stres udzielił się też mi. Wzdrygnęłam się lekko, miałam wrażenie, że ktoś mnie obserwuje. Włożyłam ręce do kieszeni, starając się nie zwracać uwagi na jaśniejące tam blizny. Wmawiałam sobie, że to wrażenie to tylko wymysł mojej wyobraźni, chociaż nie byłam pewna, czy to zadziała. Przeszły mnie ciarki, gdy wrażenie nasiliło się.
- Nic, nic. Ale wolałbym, byśmy jednak stąd odeszli. - powiedział wolno, ostrożnie dobierając słowa. - Ale bez gwałtownych ruchów. - wskazał w niebo, nie odważyłam się spojrzeć tam gdzie on. Chwyciłam go za rękę i pociągnęłam w drugą, stronę. Gdy się ruszył, puściłam go. Wyszłam z lasu, czując ulgę, że to uczucie minęło. Usiadłam na trawie, mając mroczki przed oczami. Czyli eliksir powoli kończył swoje działanie. Gdy chwilowe zaćmienie minęło, byłam już "sobą" a Yin znowu był tamtym Yin'em. Basior uśmiechnął się do mnie, spuściłam wzrok. Kątem oka ujrzałam, że siada dalej i odwraca się do mnie plecami. Warknęłam delikatnie do siebie, myślałam, że chciał mi coś powiedzieć. Otworzyłam już usta, by to skomentować, ale szybko zrezygnowałam. Skuliłam uszy i pogrążyłam się w rozmyślaniach.
- Co jesteś taka zamyślona? - zapytał Yin, podchodząc do mnie. Odsunęłam się od niego, zirytowana. Rzucił mi zdziwione spojrzenie, nawet nie odpowiedziałam na jego pytanie. Zamknęłam na chwilę oczy, wyrównując swój oddech i wsłuchując się w ciszę. Potrzebowałam przemyśleć to, co powiem, chociaż i tak palnę coś głupiego.
- Yin... - zaczęłam wolno, z domieszką chłodu w głosie. - Musimy poważnie porozmawiać. - postawił uszy do przodu. - Chodzi o to, czego mi nie powiedziałeś. I tego, co ja Ci nie powiedziałam. - zamilkłam, czując jak pod powiekami palą mnie łzy. - Mam dość, tego ciągłego ukrywania niektórych faktów przede mną. - warknęłam, basior spojrzał na mnie poważnym wzrokiem. - Qwerty zniknął. Wiesz o tym? Pojawiasz się ty i mnie rozpoznajesz Jak do jasnej cholery?! - zapytałam basiora, przewiercając go wzrokiem.


Znajdujesz gruszkę!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zachęcamy do komentowania!