środa, 18 października 2017

Od Darsh'tiana


Dziesiątki, a może nawet setki maleńkich skrzydełek przecinały chłodne powietrze w jaskini, wypełniając je charakterystyczną melodią, której towarzyszyły piski nietoperzy. 
Stworzonka zmierzały w stronę wyjścia w wielkim popłochu; niektóre z nich były tak przestraszone, że w pośpiechu nie potrafiły nawet nas wyminąć, co kończyło się licznymi zderzeniami.
Skrzywiłem się, gdy jeden z nietoperzy z impetem uderzył mnie w skroń.
- Darsh'tian... - wyjąkała Neythiri.
Chciałem jej odpowiedzieć, jednak jedyne, na co byłem w stanie zebrać się w tamtym momencie, to krzywy uśmiech, który w domyśle miał pokrzepić smoczycę, a w rzeczywistości wywołał chyba u niej reakcję odwrotną.
Obydwoje zastanawialiśmy się, co też mogło spłoszyć nietoperze. Widziałem, że Neythiri się boi. Ja byłem raczej spokojny. No bo właściwie co to mogło być? Niedźwiedź? Walka z takim stworzeniem nie byłaby dla mnie problemem, gdybym został do niej zmuszony.
No cóż, muszę przyznać, że chyba troszkę zzieleniałem, gdy z wnętrza jaskini wydobył się głuchy, przeciągły ryk. Ryk stworzenia, które wydawało się być o wiele większe od smoka.
- Darsh, może stąd wyjdźmy?... - Zasugerowała półszeptem Neythiri. Jej głos się łamał. Wiedziałem, że jest przerażona.
- Nie chcesz dowiedzieć się, co to jest? - Zapytałem. W moim umyśle strach walczył z ciekawością.
- Nie! - Odkrzyknęła stanowczo, wyraźnie głośniej, niż zamierzała. 
Skuliła się przestraszona, gdy w zaciemnionym korytarzu rozległy się głośne kroki. Każdy kolejny krok rozbrzmiewał bliżej nas.
- D-Darsh... - Wyjąkała Neythiri, która nie mogła już dłużej wytrzymać i zaczęła uciekać w stronę wyjścia.
Tymczasem z ciemności wyłoniła się wielka głowa, na końcu której znalazła się jeszcze większa paszcza, a z niej wystawał wielki, różowy jęzor.
Stworzenie niespiesznie zmierzało w stronę wyjścia z jaskini i zdawało się mnie nawet nie zauważać.
Czym prędzej wyśliznąłem się na zewnątrz, chcąc w razie czego móc ochronić Neythiri przed zwierzęciem, choć jego rozmiar mógł sugerować, że nie będzie to łatwy przeciwnik.
- Psst - usłyszałem z krzaków, w których chowała się smoczyca. Dołączyłem do niej.
Wielkie zwierzę* opuściło jaskinię i skierowało się w stronę wielkiego drzewa, które z łatwością udało mu się wygiąć, aby pożywić się rosnącymi na nim, soczystymi liśćmi.
- Wygląda na to, że nasz potwór to wegetarianin - zagadałem Neythiri z uśmiechem.

* to stworzenie to megatherium c:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zachęcamy do komentowania!