niedziela, 4 grudnia 2016

Od Amidii

Światłość, jaką przyniosło słońce, obudziła mnie. Przeciągnęłam się i głośnym ziewnięciem powitałam nowy dzień. Poczułam w brzuchu charakterystyczne ssanie. Stwierdziłam, że najwyższa pora coś zjeść. Opuściłam jaskinię i ruszyłam w stronę lasu. Po chwili poszukiwań natknęłam się na porośnięty smakowitymi jagodami krzaczek. Napełniłam nimi brzuch, a wtedy nagle wyczułam obcy zapach. Wilczyca! Przestraszyłam się nieco, mogła stwarzać zagrożenie. Ciekawość jednak wygrała, ruszyłam tropem nieznajomej. Nagle udało mi się ją zauważyć. Była sama. Na oko mogłam stwierdzić, że jesteśmy w podobnym wieku. Nie wyglądała groźnie. Wiedziona impulsem podeszłam do niej i zaczęłam przyjazną rozmowę. Okazało się, że wadera ma na imię Anadil.

(Anadil?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zachęcamy do komentowania!