- Masz jakiś pomysł, jak można złagodzić jego ból?
Zapytała mnie biała, podniosła wzrok, by spojrzeć na czarną gałąź.
- Zobaczę.
Powiedziałam cicho i rozpostarłam skrzydła, by następnie wzbić się w powietrze, podleciałam do gałęzi, ostrożnie i delikatnie postawiłam jedną, a później drugą łapę. Wyczułam, że gałąź w środku jest albo pusta, albo spalona. Zanurkowałam w dół, by wylądować obok alfy.
- Potrzebny będzie specjalny płyn.
- Płyn?
- Tak. Macie zielarza albo osobę, która zna się na roślinach?
- Jest jeden wilk, który się na tym zna.
- Będę potrzebowała jego pomocy.
- Zaprowadzę cię do niej.
Pobiegliśmy do jaskini wilczycy, tam wszystko jej wytłumaczyliśmy. Kolorowa wadera z maską zrobiła dla nas specjalną maść, wróciliśmy do drzewa. Szybkim ruchem odłamałam gałąź, która w środku była spalona całkowicie, odłamana gałąź szybko spadła na most.
- Co ty robisz?
Wykrzyknęła w moją stronę alfa, ja spojrzałam na gałąź i zauważyłam, że można założyć maść. Po nałożeniu maści założyłam specjalny „bandaż”, po czym wylądowałam obok alfy.
- A niedługo odrośnie.
Ferishia?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zachęcamy do komentowania!