(c.d. Ferishii)
- Noo… dobrze. – Powiedziałam z ociąganiem. – Jesteś za? – Spojrzałam za siebie na pierzastego przyjaciela. Nawet się nie poruszył, lecz… wyczułam jego odpowiedź. W głowie. To było dziwne i jednocześnie wspaniałe. Nagle usłyszałam w głowie setki głosów. Aż dudniło mi w uszach od śmiechów, krzyków i narzekań. Zamknęłam oczy by jeszcze lepiej wsłuchać się w ten niezwykły śpiew.
- Noo… dobrze. – Powiedziałam z ociąganiem. – Jesteś za? – Spojrzałam za siebie na pierzastego przyjaciela. Nawet się nie poruszył, lecz… wyczułam jego odpowiedź. W głowie. To było dziwne i jednocześnie wspaniałe. Nagle usłyszałam w głowie setki głosów. Aż dudniło mi w uszach od śmiechów, krzyków i narzekań. Zamknęłam oczy by jeszcze lepiej wsłuchać się w ten niezwykły śpiew.
- Wszystko dobrze? – Wyrwało mnie nagle z zamyślenia. Wszystkie odgłosy zniknęły. Jak gdyby wszystkie wymieciono z mojej głowy. Potrząsnęłam głową.
- Nie, nie wszystko jest dobrze. – Starałam się uśmiechnąć się do wadery, dawno tego nie robiłam, raczej wykrzywiłam się w dziwnym grymasie. Spuściłam głowę nieco zawstydzona.
- A znasz chociaż tą krainę? – Spytałam nienaturalnie cicho. Wadera widać też była trochę zmieszana.
- Nie do końca…
- To może pozwiedzamy? – Zaproponowałam. Po czym zwróciłam się do kruka. – Leć przodem, prowadź nas!
- To twój ptak? – Spytała Ferishia.
- Prędzej ja jestem jego wilkiem. – Zaśmiałam się cicho.
- Czemu? – Wilczyca była widocznie zdziwiona tym stwierdzeniem.
- To długa historia. –Popatrzyłam na kołującego nad nami ptak. –Chce byśmy za nim szły.
(Ferishia?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zachęcamy do komentowania!