WIEK: 3 lata
URODZINY: 14.07
GATUNEK: Wilk
ZGROMADZENIE: Samotnicy
GATUNEK: Wilk
ZGROMADZENIE: Samotnicy
PŁEĆ: Wadera
ŚCIEŻKA ROZWOJU: Nie dotyczy
ŚCIEŻKA ROZWOJU: Nie dotyczy
WYGLĄD: Najbardziej w oczy rzucają się jej wielkie, kruczoczarne skrzydła. Trudno też nie zauważyć jej nieprzeniknionych oczu w najczystszym odcieniu błękitu, niczym dwa jeziora. Gdy się urodziła jej futro było śnieżnobiałe, co jest normalne dla wilka rasy Canis lupus arctos, jednak jej sierść splamiona krwią matki stała się karminowa. Z czasem pokryły ją również czarne smugi. W dotyku jest jedwabiście miękka i delikatna. Na czole pod warstwą włosia ma dziwne znamię - okrąg z punktem w środku.
CHARAKTER: Angua jest raczej samotniczką. Życie przyzwyczaiło ją do braku towarzystwa. Trudno jest jej się odnaleźć w wilczym gronie oraz otworzyć przed innymi watahowiczami. Stara się jednak jak może być przyjacielską i miłą. Jest raczej tajemnicza, każdy na początku jest dla niej potencjalnym wrogiem. Rzadko zdradza swoje tajemnice, jednak sama umie ich dochować. Stara się nie wspominać o przeszłości, zresztą sama większości nie rozumie. Jednak wewnątrz jest osobą bardzo wesołą, która pragnie uniknąć samotności. Tak naprawdę sama boi się do tego przyznać. Lubi pomagać innym. Jej największą wadą jest porywczość. Robi zanim pomyśli czego później zazwyczaj żałuje. Jest również bardzo ciekawska, co także może przysporzyć kłopotów. Jest raczej istotą niezależną, nie lubi gdy ktoś ją do czegoś zmusza. Wyznaje zasadę "Nic nie muszę, co najwyżej mogę". Mimo to jest lojalna wobec tych którym wiele zawdzięcza. Jest pełna wrażliwości i empatii dla innych stworzeń. Choć tego nie wie, ale odziedziczyła tę cechę po matce. Poluje tylko w razie potrzeby, nie dla zabawy. Polowania zawsze kojarzą się z jej pierwszym wspomnieniem, którego nigdy nie umiała wyrzucić z pamięci. Czuje nienawiść do ludzi za to, że odebrali jej rodzinę, marzy o zemście. Jednak nie chce odpłacać krwią za krew. Jest osobą pełną sprzeczności, przez co wyjątkową.
LUBI/NIE LUBI: Angua nie lubi cienia, budzi w niej jakąś wewnętrzną niechęć, nie oznacza to, że boi się ciemności. Po prostu nie lubi mroku, a nie przebywania w nim. Największym szczęściem dla niej jest budzić się razem z pierwszymi promieniami słońca i czuć się jednością z otaczającą ją krainą. Uwielbia chodzić swoimi ścieżkami . Lubi spędzać czas na czytaniu i nauce.
PARTNER: Ma nadzieję, że nie ona będzie musiała szukać, tylko on ją znajdzie :)
RODZINA: Może i dziwnie to zabrzmi, ale jej matka zmarła nim Angua się urodziła, rodzeństwo wilczycy zmarło razem z nią. Ojca nie znała. Wszystkich zabrali jej ludzie. Jedyną osobą, którą uważa za rodzinę, jest kruk, który zawsze dotrzymywał jej towarzystwa, od pierwszych dni.
RELACJE Z INNYMI: Aktualnie poznała jedynie Alphę. Ma nadzieję, że uda im się lepiej poznać.
MOCE: Panowanie nad żywiołami. Umie nadać żywiołom różne formy. Tworzyć z nich bariery jak i ożywić.
Potrafi porozumiewać się ze światem w każdej "postaci". Rozmawiać z zwierzętami, roślinami a nawet z zmarłymi (wyjątkiem są jej bliscy, nie umie złapać z nimi kontaktu).
+niewidzialność (Halloween 2016)
+niewidzialność (Halloween 2016)
HISTORIA:
Uciekała, cały czas słysząc za sobą krzyki i ujadanie psów. Drzewa zlewały się w jedną bezkształtną masę, którą chciała ominąć. Czułą, że są coraz bliżej. Do jej uszu dobiegł jeszcze nowy chrapliwy dźwięk. Gdyby tak można było ich zmylić. W oddali zauważyła zarys lisiej nory. Może uda jej się do niej wcisnąć. Przyśpieszyła jeszcze. Czuła jak krew pulsuje w jej żyłach. Dobiegła do wgłębienia w ziemi. Lecz gdy tylko zahamowała, by się tam schronić poczuła ból w lewej łapie. Zaskowyczała. Ciepła ciecz zaczęła zlepiać jej futro. Poczęła się wyrywać. Starała się biec. Lecz jedynie ból był większy. Słyszała ich. Ludzie! Byli coraz bliżej. Czułą w powietrzu smak metalu. To broń. Co oni zrobią?! NIE! Panika dodała jej sił, nie zważając na psa. Zaczęła znowu biec. Oczy zaszły jej mgłą. Miała wrażenie, że patrzy na to wszystko z boku. Nie była jednak widzem. Pies uwieszony jej łapy puścił dopiero, gdy uderzył głową w kamień. Jednak wyrwał przy okazji kawał mięśnia odsłaniając kość. Krwi było coraz więcej. Wybiegła na polane. Wokoło leżało pełno pni drzew. Poczuła smutek, tak skończy jej rodzinny dom. Zwolniła nieco, już nie miała siły … I wtedy na polanie pojawili się oni. Spojrzała na nich swymi matowymi oczami. Gdzieś w oddali zabrzmiał huk. A świat wypełnił się tysiącami czarnych kropek.
***
Pierwsze, co zobaczyła to światło. Wypełniło wszystko. Sączyło się powoli wprost do jej oczu. Uśmiechnęła się z trudem. Czuła jedynie tępy ból. Z głębokiej rany na piersi ciekła czerwona ciecz. Kula przebiła płuco i utknęła w jego miąższu. Wadera podniosła się chwiejnie, trzęsły jej się łapy. Zdołała przejść jedynie parę kroków. Znów padła na ziemię. Z ust zaczęła kapać krew. Ciałem wstrząsały dreszcze. Poczęła czołgać się w stronę lasu. Tu nie czuła się bezpieczna. Nad nią kołowały ptaki. Czekały na padlinę, ale ona się jeszcze nie poddawała. Jednak nie miała już szans. Nim słońce zaczęło górować na niebie, ona wyzionęła ducha.
***
Gdy zaczęła się makabryczna uczta stało się coś dziwnego. Gdy grupka lisów rozerwała brzuch wilczycy, znalazła tam szczenięta. Lecz co najdziwniejsze, jedno było żywe! Maleńki wilczek wpatrywał się w nich turkusowymi oczami. Było w nich coś przerażającego. Przeszywały do głębi. Jednak jeszcze dziwniejsza była szata waderki. Po jej nieskazitelnie białym futrze spływała krew jej matki, barwiąc ją na czerwono. Gdy maleństwo wygramoliło się z martwego ciała rodzicielki, po jej grzbiecie rozlały się czarne smugi. Padlinożercy patrzyli na to w osłupieniu. W końcu wszyscy zaczęli uciekać. To zły znak! Został tylko jeden, ogromny kruk. Jego oczy lśniły tajemniczo w świetle słońca. Maleństwo zauważyło, że jedynie górna warstwa piór jest czarna, jakby splamiona. W środku był to biały ptak.
***
Dzięki kruczemu przyjacielowi odnalazła swoją rodzimą watahę. Wszyscy byli zdziwieni, że waderka przeżyła. Nikt nie chciał się zaopiekować nieswoim szczenięciem. Żyła gdzieś na uboczu. Zawsze znalazły się jakieś resztki. Przynajmniej nie umierała z głodu, jednak czuła się bardzo samotna. Inne szczenięta nie chciały się z nią bawić, wilki traktowały, jako przeszkodę w codziennym życiu. Gdy tylko skończyła 10 miesięcy uciekła. Błąkała się po świecie, odtrącona, niechciana. Życie samotnego wilka jest ciężkie. Nim nauczyła się polować musiała żywić się napotkaną po drodze padliną. Wtedy zawsze przed oczami stawał jej obraz matki, rozszarpanej przez dzikie bestie. Łzy same napływały jej do oczu. Gdy skończyła rok dawała sobie już radę z mniejszą zwierzyną. Okazało się, że polowania są jeszcze gorsze od padliny. Nienawidziła chwili, gdy niewielki stworzonka wydawały pisk zwiastujący śmierć. Jednak musiała żyć, a przez to musiała coś jeść. W wędrówkach zawsze towarzyszył jej kruk. Wilczyca nie rozumiała, w jaki sposób, lecz ptak zawsze znajdował dla niej jakąś pustą jaskinię, jezioro by ugasić pragnienie czy obmyć futro. Nigdy jej nie opuszczał. Był jej jedynym przyjacielem.
***
Pewnego dnia, gdy wadera miała już ponad dwa lata i leżała właśnie przy
brzegu rwącego strumienia usłyszała niewyobrażalny trzask. Tuż nad jej
głową w niebo wzbiło się stado ptaków. Spojrzała ukradkiem na kruka. On
przechylił łebek i zatrzepotał parę razy skrzydłami. "Uciekać!" Brzmiał
sygnał jednak wadera nie umiała wyzbyć się ciekawości. Podeszła do
najbliższego drzewa. Wtem znów usłyszała dziwny dźwięk warkot i, jakby
jęk łamanych gałęzi. Rozejrzała się. Na kilka sekund zapanowała mrożąca
krew w żyłach cisza. Wilczyca zobaczyła, że drzewo rosnące kilka metrów
od niej dziwnie się wygina, i... Leci wprost na nią! Zamarła. Strach
sparaliżował jej kończyny. Wtedy właśnie poczuła dziwne mrowienie na
grzbiecie. Kruk wylądował na jej łopatce i zakrakał. Drzewo było coraz
bliżej. Zakręciło się jej w głowie. A więc to koniec? Nagle poczuła, że
unosi się w powietrzu. Wokoło panowała całkowita ciemność, którą nagle
rozjaśniło światło mocniejsze od tysiąca słońc. Futro wadery pojaśniało.
Czerwone smugi zapłonęły. Przewracający się pień spalił się w
powietrzu, na ziemię spadł jedynie popiół . Wadera opadła na ziemię.Oszołomiona rozejrzała się
wokoło. Niby nic się nie stało jednak czoło nadal paliło ją jakby płomieni pozostały. Dotknęła łapą futra, było gorące. Szybko doczołgała się do strumyka i spojrzała na własne odbicie. Na jej czole pojawiło się dziwne znamię, które wydawało się emitować dziwne światło... Z głębokiego zamyślenia ponownie wyrwał ją warkot maszyn. Poczuła niewyobrażalną wściekłość. Ktoś śmie karczować las! Spostrzegła ludzi z śmiesznymi, metalowymi przedmiotami w dłoniach. Nie do końca jasno pamiętała następne wydarzenia. Wszystko zakryła kurtyna krwi.
***
Gdy następnego dnia obudziła się wiedziała już, że coś jest nie tak. Odwróciła łeb i spostrzegła, że z jej pleców wyrastają ogromne czarne skrzydła. Takie jak u kruka. Przełknęła głośno ślinę. A gdzie on jest? Zaczęła się rozglądać. A jak coś mu się stało? Ruszyła wąska ścieżką w las. Ptaka nigdzie nie było. Drzewa rosły coraz gęściej i wokoło panował coraz większy mrok. Czuła się nieswojo. Gdzie jestem? Nagle usłyszała szum wody. Jakiś wewnętrzny głos kazał jej biec w tamtą stronę. Czym szybciej biegła tym lepiej słyszała? Wodospad? Gdy jednak znalazła się na miejscu nie umiała opisać tego, co zobaczyła. Wodospad wielki, gigantyczny! Woda spadała kaskadami po skałach wiele metrów w dół. Powietrze mieniło się wszystkimi kolorami tęczy. Wręcz widziała krople wody unoszące się w powietrznej toni. Patrzyła na to wszystko zafascynowała, gdy poczuła, że coś ląduje na jej plecach, usłyszała krakanie. Uśmiech rozjaśnił jej twarz. Odwróciła się i zobaczyła przed sobą białego wilka.
- Chcesz dołączyć do mojej watahy? - Zapytała nieznajoma.
***
Dalszą część historii wadery można przeczytać tutaj.
INNE: Posiadała kruka, uważała go za członka swojej rodziny. Był z nią zawsze i tylko dzięki niemu udało jej się przetrwać. Jednak gdy Ferishia wraz ze smokami uciekła w przyszłość skrzydlaty kompan wadery gdzieś zniknął. Czasami jednak ma ona wrażenie, że ptak nadal jest przy niej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zachęcamy do komentowania!