piątek, 21 października 2016

Od Anguy

(c.d. tego)

Upadła, świat rozbryzgał się niczym stłuczone szkło. Przed oczami wirował na zmianę mrok i światło. Poczuła, że jest jej niedobrze, ale ostatkiem sił podniosła się z ziemi. Wszystko wokoło wirowało, czuła, ze łapy się pod nią uginają. Wzrokiem zaczęła szukać dziwnej postaci, jednak wokoło nie było nikogo. Byłą sama, w nicości. Zacisnęła powieki i starała się uspokoić oddech. Serce powoli zaczęło zwalniać. 
- Gdzie jesteś?-  Szepnęła An. Znów wydało się jej, że z rzeczywistością działo się coś dziwnego. Miała wrażenie, że wszystko co ją otacza kurczy się i rośnie jednocześnie. Mimo to krzyknęła:
- Pokaż się! Nie ukrywaj się! WIEM, ŻE TU JESTEŚ!!! 
Zawirowała rzeczywistość, przed waderą pojawił się maleńki, jasny punkt. Z każdą sekundą stawał się większy i jaśniejszy. W końcu uformował się w świetlistą postać nieznajomej. Jej puste, martwe oczy wpatrywały się w Anguę.
- Czemu? Co ja ci zrobiłam? – Głos wadery załamał się w połowie zdania, była słaba, bardzo słaba… W jej umyśle kotłowało się coraz więcej myśli. Smutek, radość, niepokój, melancholia… Wszystkie uczucia przenikały się nawzajem. Nie była już nawet pewna, co czuje. Do jej uszu doszły słowa:
Jesteś kimś więcej niż ci się wydaje. 
- Co to znaczy?
Światło. Zabrzmiały słowa.
- Światło… - Powtórzyła Angua, jakby smakując to słowo. I wtedy to do niej dotarło…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zachęcamy do komentowania!