(c.d. Rayliegha)
Z końcówek moich włosów wyłonił się czarny pająk stworzony z mroku i powędrował w stronę podglądacza. W tym czasie zdążyłem się co nieco dowiedzieć o basiorze, wliczając w to jego imię. Dzięki pająkowi dowiedziałem się, gdzie jest winowajca. Odwróciłem pysk w tamtą stronę, a za mną Murtagh. Ruszyłem w stronę krzaków. Złapałem ogon basiora w zęby i wyciągnąłem go stamtąd.
- Ładnie to tak podsłuchiwać? – spytałem miłym, trochę psychodelicznym tonem. W moich oczach skakały za to iskierki zła. Nie podobało mi się, że nam przeszkadzają.
( Sady, Rey bo trójkącik nam wyjdzie >.< )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zachęcamy do komentowania!