sobota, 15 października 2016

Od Ferishii

(c.d. Sethi'ego)

- Mogłabyś być milsza – burknął wilk.
Moje policzki pokryły się czerwienią. Miałam szczerą nadzieję, że futro zasłania je wystarczająco dobrze, by było to niewidoczne. Wzięłam głęboki wdech, po czym powoli wypuściłam powietrze z płuc.
- Przepraszam – powiedziałam półszeptem. – Miałam dzisiaj zły dzień. Wyobraź sobie, na ile rzeczy członkowie watahy mogą składać skargi. A to woda w jaskini zbyt chłodna, by się w niej kąpać, a to komuś przed domem zagnieździ się wściekła wiewiórka… I oni myślą, że ja mogę coś z tym zrobić! Serio, chciałabym czasem wziąć parę dni wolnego.
Przerwałam, gdy ponownie spojrzałam na pysk basiora. Patrzył na mnie jak na kogoś, komu brakuje piątej klepki. Fakt, może dzisiaj brakowało.
Uśmiechnęłam się zachęcająco.
- Jestem Ferishia i… tak się składa, że znajdujesz się na terenach mojej watahy. A to znaczy, że możesz do niej dołączyć. Jeśli chcesz oczywiście.
- T-to bardzo miłe z... z pani strony – odpowiedział po chwili namysłu, przecinając powietrze ogonem. Brudnym ogonem. – Myślę, że chciałbym tu zostać.
- Świetnie – odparłam z entuzjazmem. – Chodź za mną. Musimy najpierw załatwić trochę formalności, ale myślę, że nam obu będzie… przyjemniej, jeśli się najpierw porządnie wykąpiesz.
Wilk ruszył za mną, a ja zaprowadziłam go do Tęczowego Wodospadu. W drodze opowiedziałam mu co nieco o regułach obowiązujących w naszej społeczności i zadałam parę formalnych pytań.
Kiedy tylko dotarliśmy na miejsce, Seth wszedł do wody i zaczął czyścić swoją sierść. Czekając, aż z niej wyjdzie, położyłam się niedaleko brzegu. Zbliżał się zachód słońca, a okolica zaczęła rozświetlać się pomarańczowym blaskiem.

(Sethi?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zachęcamy do komentowania!