(c.d. tego)
Snułem się niepotrzebnie po wydeptanych przez wilki ścieżkach. Ciągle myślałem o tym jeziorze, nie udało mi się zapomnieć. Miałem takie dziwne przeczucie, że za niedługo coś się stanie, nie wiedziałem tylko co, w końcu nikt mi nie podpowie. Przygniatała mnie ta myśl, chciałem się z tym uporać. Musiałem coś zrobić, żeby o tym zapomnieć, ale co? Dobra, nie ważne.
Po godzinie nic się we mnie nie zmieniło. To jezioro nie działa, powinienem uprzedzić o tym innych. Niepotrzebnie wydane Ringi, trzeba było wrzucić tylko jednego, nie byłbym teraz tak zdenerwowany całą tą sytuacją. Może powinienem z powrotem je wyłowić... To byłoby trochę niegrzeczne, no ale skoro nie działa. Ok, zostawię to tak, jak było. Poczekam jeszcze chwilę.
Kolejna godzina włóczenia się jak jakaś przybłęda i nic. Kurna, wracam się to wyłowić, może znajdę tam jakieś inne fanty. Przechodziłem przez las. Spotkałem tam wiele różnych stworzeń, próbowałem się nawet z nimi zaprzyjaźnić, gdyż jak przypominam, potrafię z nimi rozmawiać. One były jednak negatywnie nastawione, chyba nie chciały mieć nowych znajomych. Powtarzały w kółko, żebym odszedł, inaczej "mi się dostanie". Łagodnie mówiąc. W końcu dotarłem na miejsce. Wypowiedziałem szybko zaklęcie, dzięki któremu oddycham pod wodą. Wchodziłem do wody...
***
- Co?! Co mi się stało... - Zapytałem sam siebie.
Chyba zemdlałem, ile czasu byłem nieprzytomny? Przynajmniej parę godzin, gdyż był już ranek. Czuję coś dziwnego, jakieś gładkie podmuchy, przechodzące mi przez ciało. To woda, przez cały czas byłem w wodzie, ja nic nie pamiętam. Nie wiem, co się ze mną działo. Postanowiłem - znowu - zapytać się jakiejś ryby, jak długo tu leżałem. Zatrzymałem przypadkową rybę i zapytałem:
- Jak długo tu jestem?
Ryba patrzyła na mnie dziwnym wzrokiem.
- To znowu ty? - Zapytała. - Nie ważne, już około tygodnia, chyba, że dłużej.
Puściłem ją wolno, tydzień? Może i dłużej? Jak to... To, to niemożliwe. Wyszedłem wody i otrząsnąłem się z niej, wtedy coś zauważyłem. Wilczy pazur, ja, ja mam wilczy pazur! Czy ja, spojrzałem w taflę wody i wyszczerzyłem kły, wydłużyły się. Jestem wilkiem, ja naprawdę jestem wilkiem. Aż podskoczyłem z radości. Czułem też coś nowego, jakieś uczucie... Wypełniło mnie... To nie jest teraz ważne.
Wracałem z powrotem przez las, gdyż już go trochę wtedy poznałem. Gdy przechodziłem, zauważyłem jelenia. Był piękny. Po tym momencie nie wiem co się stało, wysunęły mi się pazury i kły, a gdy podszedłem do stworzenia...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zachęcamy do komentowania!