niedziela, 16 października 2016

Od Sethi'ego

(c.d. Ferishii)

Wadera okazała się bardzo miłą i trochę zapracowaną osobą. Szkoda, że nie spotkałem jej jako pierwszej, gdy się tutaj dostałem. W końcu zaprowadziła mnie nad jakiś wodospad. Powoli udałem się w stronę niego i wypowiadając zaklęcie, całkowicie się zanurzyłem. Nie widziałem pod wodą zbyt dużej ilości roślin i wodnych zwierząt. Przystąpiłem do mycia się.
Gdy w końcu byłem czysty i... No, nie można powiedzieć, że normalny, wyszedłem z wody i ujrzałem leżącą na brzegu Ferishię. Jej futro mieniło się wszystkimi kolorami tęczy w tym świetle. Wyglądała niezwykle, niespotykanie. Gdy mnie zauważyła, od razu wstała, otrzepała się z kurzu i powiedziała:
- Dobrze, teraz da się na Ciebie patrzeć.
Trochę zdenerwowała mnie ta uwaga, chociaż miała całkowitą rację. Gdybym zauważył kogoś takiego, jak ja wcześniej, też bym się do niego nie próbował nawet zbliżyć, a tym bardziej odezwać.
Zbliżała się noc, a ja byłem parę kilometrów dalej od jaskini. Ciekawi mnie tylko, czy zdążymy na czas. Wciąż niepewny swojej wypowiedzi zapytałem:
- Gdy byłaś tutaj sama i nikt jeszcze nie znał tego miejsca, to czy czułaś się samotna? - Wadera wyglądała na zirytowaną. - Ja bym tutaj sam nie wytrzymał... - Dodałem tak cicho, żeby nikt nie usłyszał, nawet ona.
Widocznie zignorowała pytanie, nie miałem jej tego za złe. Sam bym nie odpowiedział. Najpierw mówię, a potem myślę. Po chwili spokoju, znów to się zaczęło.
- Aaa!!! - Krzyczałem bez przerwy. - Zostawcie!
Chciałem nad tym zapanować, zwłaszcza, że Ferishia chciała uciec, nie wiedziała jak się zachować. To był dla niej nietypowy przypadek. Ból ustał, ale głowa chyba zaczęła mi pękać.
- Co to było?! - Zapytała moja towarzyszka.
- Nie wiem... - Odpowiedziałem przestraszony.
Moje ciało jakby się kruszyło, nie miałem ochoty dalej iść, więc zapytałem:
- Możemy się tu zatrzymać?

[Ferishia?]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zachęcamy do komentowania!