Imię: Meurtrière, co w naszym języku oznacza "Morderczyni". Wstydzi się imienia i zazwyczaj przedstawia się skrótem Mèri.
Wiek: 2 lata
Urodziny: 31 Października, inaczej święto upiorów i innych straszydeł, czyli Halloween.
Płeć: Wadera
Głos: klik Nie przepada za swoim głosem, nigdy wcześniej go też nie lubiła. Śpiewa pięknie i czysto, ale tylko w swoim towarzystwie, często "zdziera" przy tym gardło.
Opis wilka: Nie jest to najpiękniejsza wadera ani najbrzydsza. Nie zwraca szczególnej uwagi na wygląd, więc wygląda jak wygląda. I tak nigdy nie ma zamiaru się zmieniać (no dobra, moooże kiedyś). Niespecjalnie przepada za swoim obecnym obliczem, ale nauczyła się już je tolerować.
Na pierwszy rzut oka na pewno możesz zauważyć u niej białe, podchodzące pod kruczoczarny kolor futro, małe i ciemnoczerwone oczęta, naprawdę długie, trochę podziurawione uszy oraz rozchodzącą się w każdą stronę świata sierść.
Gdy bardziej się jej przyjrzysz, zobaczysz szczupły pyszczek, liczne znamiona i blizny, jeszcze dosyć niezarośnięte. Miękkie bądź szorstkie owłosienie, zależy od poziomu szczęśliwości wadery. Drobne łatki na uszach, pas czerni przechodzący po jej niezwykle długim ogonie i krople krwi na jej oczach, pazurach.
Ale już bardzo dobry obserwator zobaczy, że oczy wilczycy... Właściwie ich nie posiada, ale dlaczego czasem można je zauważyć? Po prostu są sztuczne, tak naprawdę ma tylko puste oczodoły, bez jakiegokolwiek wypełnienia. Nie przeszkadza to w wykonywaniu zwykłych, codziennych obowiązków i formalności, gdyż posiada bardzo dobrze, lepiej od zwykłego wilka rozwinięte pozostałe zmysły. Iskrzy od niej nienawiść, pomieszana z czystą miłością, wieje od niej dziwna aura.
No, jest wyższa od zwykłego basiora lub najwyższej wadery, ma długie łapy, co dodaje jej około jednego metra wysokości. Przeraża to niektóre wilki i przez to starają się trzymać od niej z daleka. Gdy już będzie posiadać partnera, na pewno będzie od niego wyższa, czasem jej to przeszkadza.
Jedną z ran zapamięta do końca życia, znajduj się ona na lewym ramieniu, przedniej łapy. Ojciec napiętnował ją, gdy dopiero się urodziła. Zrobił to nie z miłości, lecz nienawiści. Obwiniał ją za całe zło tego świata.
Czy gdybyś zobaczył ją w nocy, nie przeraziłbyś się? Ja raczej tak, unika więc takich spotkań. Nikt nie lubi jej ogólnego wyglądu zewnętrznego, potrafi tylko przerazić/przestraszyć na zabój. Sorry, taka prawda, lepiej do niej nie podchodź.
Charakter: Mèri... Ma dość ciężki i trudny charakter. Zmienia się często, więc czasem może być ostra jak diablica, a następnego dnia milutka jak baranek. Nie każdemu się to podoba, ale da się przyzwyczaić, przystosować niej.
Lubi przebywać w towarzystwie osób, które zna, do nieznajomych podchodzi z dość dużym dystansem. Nie przepada za nowymi znajomościami, trzyma się swojej ścisłej grupki, składającej się z paru znajomych osób. Jeśli chcesz ją do siebie przekonać, nie rób z siebie głupka, zachowuj się naturalnie.
Od czasów dzieciństwa bardzo się zmieniła. Kiedyś mała, nieśmiała, głupia i nierozumna. Teraz to wysportowana, pewna siebie wadera, która nie cofnie się przed niczym.
Jest lojalna i odważna, zawsze staje po stronie watahy. Nie za bardzo lubi walczyć z rówieśnikami, woli, gdy ma święty spokój i nikt jej nie przeszkadza. Stara się nie odstawać od innych, więc czasem już się zdobywa na jakąś małą potyczkę, ale nigdy wojnę (ewentualnie wojnę watah).
Jakoś szczególnie miła i dobra nie jest, lecz się stara. Podchodzi w chłodny sposób do reszty. Nie ma potrzeby zwracać na innych uwagi, obchodzi ją tylko własna kieszeń, ale nie oznacza to od razu, że jest na wstępie samolubem. Po prostu nie wtyka nosa w nie swoje sprawy.
Nigdy nie przejmowała się szczególnie zwyczajami wilków, jest samodzielna i niezależna wobec innych. Nienawidzi prosić kogoś o radę, woli robić wszystko sama i koniec kropka. Poluje sama, mieszka sama, itp.
Już wcześniej była mowa o jej pewności siebie. Może zrobić wszystko, lecz nie tylko dla widowiska, też dla samej siebie, lubi sobie udowadniać, że jest silniejsza i sprytniejsza od przeciętnego wilka.
Stara się o tym nie rozmawiać, ale jest piekielnie wstydliwą osóbką. Nie lubi tak zwanych "Pierwszych pocałunków" bądź innych, stresujących i krępych rzeczy. Unika też podobnych rozmów na te tematy, od razu się z nich wycofuje i zmienia wątek konserwacji.
Nie ma bardziej upartej wadery na tym świecie/krainie. Gdy już coś sobie postanowi, musi to od razu zrobić. Taka to z niej wilczyca. Może i zwykła, szara, ale ma w sobie to coś!
Lubi/Nie lubi: Nie przepada za prawie wszystkim, nie jest to dla niej nic nowego. Stara się po prostu unikać rozczarowań i zmniejszyć ilość lubianych rzeczy lub osób do totalnego minimum.
A teraz to za czym przepada... Lubi owoce (co jest dziwne u wilków), najbardziej egzotyczne. Od niedawna polubiła też zapach świeżej krwi, to trochę dziwne, a może nawet chore psychicznie, ale trudno. Skoro jej się to podoba, trzeba się przyzwyczaić oraz więcej nie marudzić na ten temat.
Partner: Czy ktoś pokocha takie "dziwadło"? Nie sądzę, aby to było w jakikolwiek sposób możliwe. W każdym razie szuka, ale nie sądzi, że odwzajemni uczucie, pokocha.
Rodzina: Matka zginęła podczas jej narodzin, a ojciec jej nienawidził, po czym popełnij samobójstwo, zwalając na nią morderstwo... Tak, to naprawdę bardzo udana oraz kochająca się mocno familia.
Relacje z innymi: Zna tylko Ferishię, musiała ją przecież poznać, podczas dołączania do watahy, prawda? Na kolejne znajomości nie ma największej ochoty, ale jest otwarta na propozycję wilków, do znajomości z nią (tylko czy ktoś będzie chciał).
Żywioł: Mrok i światłość na zmianę, nie potrafi się zdecydować.
Moce:
Dimension [Wymiar] - Otwieranie innych wymiarów za pomocą swej siły woli. Ma to już całkiem opanowane i ta moc nie sprawia jej żadnych trudności. Czasem może przydać się w walce, wyczerpuje to jej jednak sporo siły i stara się rzadko tego używać - raz na ruski rok.
Saignement [Wykrwawienie] - Sprawia, że ofiara automatycznie dostaje tak silnego krwotoku, że w żaden sposób nie można tego zatamować, wykrwawia się na śmierć. Wygląda to tak, że z każdego otworu w ciele leje się strumień krwi.
Nourriture [Pokarm] - Wytworzenie jedzenia, pokarmu praktycznie z niczego, potrzebne są tylko liście bądź kawałek mięsa i trochę wody. Może z tego wyjść cała sarna. Przydatna umiejętność.
Stanowisko: Informator [Ścieżka Skrytobójcy]
Historia: W wiosce - jeszcze przed erą Watah - panowała wielka radość i szczęście. Wszystko było ozdabiane i malowane wesołymi barwami, aż w końcu nastał ten cudowny dla wszystkich mieszkańców i dzień. Otóż młodej parze Alph, po czasie długiej bezdzietności, miała narodzić się pierwsza od paru lat córeczka. Wszyscy zeszli się na narodziny, lekceważyli jednak słowa miejscowego Szamana Rahiti'ego, które powiadały:
"Córeczka młodej miłości się urodzi, lecz wbrew słowom innym krainy nie oswobodzi. Przyniesie tylko śmierć i zniszczenie, a jej duszy nie doczeka wieczne zbawienie. Matka pośmiertnie i tak kochać dziecko będzie, a ojciec ją natomiast z wioski wypędzie."
Każdy sobie z niego żarty stroił i nie wierzył, by coś takiego miało się przydarzyć podczas tych odświętnych dni. Wcześniej często do Szamana przychodzili, lecz po wypowiedzeniu tego proroctwa, każdy się od niego odwrócił.
Właśnie wtedy rodzicielka się rozchorowała, wszyscy przypuszczali Febrę i inne nieuleczalne choroby, odrzucali natomiast myśl tej ciąży. A jednak, to ona była przyczyną tej przypadłości, lecz nikt prócz Guślarza (Szamana) o tym nie wiedział. Dziecko w końcu postanowiła urodzić.
A więc było mówione, wszyscy się zeszli, oczekiwali uroczego maleństwa, następcy Alph. Poród był dłuższy niż powinien być, gdy już się udało i narodziny się zakończyli, wszyscy obecni usłyszeli przeraźliwy krzyk i długi szloch. Nikt nie wiedział, co myśleć, przecież wszystko miało być dobrze, chrzciny i przyglądanie się dorastaniu młodej wadery, wszystko było zaplanowane.
- Aaa!!! - Nagle wybiegła położna. - Nie żyje! Tera (imię matki dziecka) nie żyje!!!
Rahiti stojący z tyłu widowiska, pokręcił głową, nikt mu nie wierzył. Przepowiednia się spełniła, a to był dopiero jej początek. Nic już nie mogło przeszkodzić w jej kompletnym spełnieniu.
Moon - ojciec nowo narodzonej - wziął ją między kły, nie zważał uwagi na to, że sprawiało to ból maleństwu.
- Meurtrière! - Krzyknął do swego ludu. - Jej nowe imię...
Każdy wiedział, co oznacza to słowo, "Morderczyni". Młoda wilczyca właśnie została napiętnowana przez własnego ojca. Wszyscy, przerażeni stali w milczeniu, wtedy zobaczyli, że dziecko nie ma oczu, jedynie puste oczodoły. Uciekali w popłochu, bali się młodego demona, a raczej małego dziecka, zupełnie bezbronnego i nieświadomego...
Codziennie w wiosce bez przerwy pustoszało, a malutka Mèri dorastała pod pieczą pastwiącego i obwiniającego ją za śmierć ukochanej ojca. Gdziekolwiek chodziła, za nią zwierzęta umierały, a rośliny więdły. Tak jak w przepowiedni: "[...] Przyniesie tylko śmierć i zniszczenie [...]".
Starała się robić wszystko, jak najlepiej potrafi. Wtedy odkryła w sobie moce, inne wilki uważały ją za demona, córkę Szatana. Ona bezbronna musiała wytrwać to niekończące się cierpienie, aż w końcu zastała w jaskini swego ojca... Martwego, powieszonego za łeb i z pociętym pazurami ciałem, rozpłakała się, podniosła nóż należący do taty i stała tam, przygnębiona jak nigdy dotąd. Wybaczyła ojcu te wszystkie miesiące cierpienia, chciała go odzyskać, mieć przy sobie.
W tym samym momencie do domu wbiegł przyjaciel jej ojca, poinformowany o "zabójstwie" dokonanym przez waderę. Tłumaczyła, że to tylko nieporozumienie, nikt jej nie wierzył. W końcu wypędzili szczenię z wioski i już nigdy nie pozwolili wracać, tego już było dla nich za dużo, za dużo szkód wyrządzonych przez tego potwora.
Fakt był jeden: Moon podpuścił przyjaciela i zabił sam siebie, wiedział, że mała będzie wtedy w jaskini, chciał się zemścić. Odpokutować za śmierć żony i nie zabicie natychmiast dziecka, powinien to zrobić, byłoby po kłopocie.
Mèri - gdyż nadała sobie takie przezwisko - dzięki swej mocy przemieszczania się po wymiarach, dotarła w końcu na Ziemię, tam czas płynął szybciej niż na jej planecie i wszystko wydawało się dla niej zupełnie nowe.
Gdy w końcu dotarła do Nerthveny, minęło półtora roku. Nie sądziła, że kiedyś znajdzie prawdziwy dom, taki, w którym będzie mogła zapomnieć o przeszłości, o przykrościach, które sprawiła całej wiosce i najważniejsze, o spowodowaniu śmierci matki... Będzie ciężko.
Stan: Trochę doskwiera jej głód i pragnienie, a tak ogólnie to jest dobrze.
Ekwipunek: Po prostu pusta pustka.
Ringi: 356
Ringi: 356
Opowiadania: X | Krwiożercza... wiewióra?! | Wiewiórka ze skrzydłami? Może... | Jedną łapą w grobie...
Doświadczenie: 56
Siła: 25
Zwinność: 101
Wytrzymałość: 76
Moc: 50
Punkty do rozdania: 56
Punkty do rozdania: 56
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zachęcamy do komentowania!