(c.d. Aury de Noir)
Próbowałam powstrzymać śmiech. Czy wilki noszą koronę? Czy wilki COKOLWIEK noszą na sobie? Gdzie ja trafiłam? Wiariatkowo? A może gorzej? Otrzepałam się z wody, ochlapując tym samym wszystko dookoła razem ze stojącym przede mną basiorem. Skrzywił się i spojrzał na mnie morderczym wzrokiem. Uśmiechnęłam się przepraszająco.
- Masz zamiar w tym momencie szukać tej korony? - zapytałam, demonstracyjnie spoglądając w górę na padający deszcz.
- Chciałbym ją znaleźć jak najszybciej - odparł zdawkowo.
Zapadła cisza. Nie wiedziałam, co mam odpowiedzieć. Zaproponować pomoc czy wycofać się i poszukać jakiegoś schronienia przed deszczem? Nie znam tego basiora, a tym bardziej nie znam jego zamiarów. Wilk widocznie uznał panującą ciszę jako znak, że nie mam już nic więcej do powiedzenia. Odwrócił się i zaczął podążać wydeptaną ścieżką. Pognałam za nim.
- Cheveé - powiedziałam szybko, kiedy zrównałam się z nim, a basior spojrzał na mnie. - Jestem Cheveé.
- Aura de Noir - odpowiedział.
- Więc... Gdzie ostatnio widziałeś swoją koronę?
- Na głowie - prychnął.
Przewróciłam oczami. Jeśli tak ma wyglądać nasza rozmowa, to ja bardzo dziękuję.
- W jakim miejscu?
- W Mateczniku.
- Pomogłeś mi - mruknęłam. - Nie znam tych terenów. Nie mam nawet pojęcia, jak nazywa się ta kraina.
- Chodź za mną.
(Rua?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zachęcamy do komentowania!