wtorek, 20 września 2016

Od Anguy

(c.d. Amaimona)

- Nazywam się Angua, ale wolę, żeby nazywać mnie An… - Rzekłam. 
- Miło mi cię poznać.- Odpowiedział basior z uśmiechem. 
- Mi również.- Amaimon spojrzał w niebo, a później na mnie.
- Potrafisz latać?
- To chyba jasne, po coś te skrzydła są. – Stwierdziłam.
- A pokażesz? – W oczach nowo poznanego wilka pojawiły się iskierki nadziei. Cofnęłam się nieco, nie spodziewałam się tego pytania.
- To chyba nie jest zbyt dobry pomysł… - Szepnęłam.
- Czemu? - Basior wyglądał na zawiedzionego.
- Dopiero co się nauczyłam, jeszcze do końca mi nie wychodzi …
- Praktyka czyni mistrza. – Nie dawał za wygraną. Westchnęłam cicho.
- No dobrze. Spróbuję… – Powiedziałam, rozłożyłam skrzydła i odbiłam się od ziemi. Ziemia powoli zaczęła się oddalać, do moich uszu dochodził miarowy trzepot skrzydeł. Czułam na sobie tchnienie wiatru. Znów uczułam to nadzwyczajne poczucie wolności i przepełniającą mnie ogromną radość. Spojrzałam w dół. Wilk przyglądał się mi. Zapikowałam w dół i zawisłam w powietrzu kilka metrów nad jego głową. 

(Amaimon? Sorry brak weny…)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zachęcamy do komentowania!