(c.d. Maxwella)
Pobiegłam w stronę basiora.
- Mogę iść z tobą?
Pysk Maxwella wyrażał autentyczne zdziwienie.
- Po co?
- Nooo...- teraz zdałam sobie sprawę, że nie bardzo przemyślałam, co teraz powiem.
- Nie zostawiaj mnie samej. Jestem tu nowa i wiesz...
Maxwell spojrzał na mnie z politowaniem, jednak w jego spojrzeniu było też coś, czego nie umiałam wyczytać...
Zrobiłam "słodkie oczka" w stronę basiora. Wilk parsknął śmiechem. Zaraz jednak spoważniał.
- Nauczyłem cię polować. Dasz sobie radę. Zaufaj mi.
- W porządku, ale teraz to ja ci pomogę.- rzekłam stanowczo.
- Niby jak? - wymamrotał.
Nie odpowiedziałam. Zamiast tego podsunęłam mu świeżo upolowanego jelenia.
- Serio? Nie... nie najesz się do syta.- mruknął Maxwell.
- No to co!- roześmiałam się. - Gdybym się najadła, nie miałbym potrzeby upolowania jakiegoś zwierzęcia, a bez polowania nie utrwaliłabym moich nowych umiejętności.- tłumaczyłam.
Max nie ukrył uśmiechu. Wręcz przeciwnie, śmiał się do mnie, a ja to odwzajemniłam. Nagle znów poczułam burczenie w brzuchu. Spojrzałam znacząco na basiora. On chyba poczuł to samo, bo popatrzył na mnie. Równocześnie zaczęliśmy się posilać.
(Maxwell?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zachęcamy do komentowania!