Chodziłem po terenach watahy bez najmniejszego celu. Byłem szczęśliwy, że nikt mnie nie zaczepia, wliczając w to stwory, które namnożyły się na naszych terenach. Gdzieniegdzie widziałem wilki, które z nimi walczyły. Najwyraźniej mi postanowiły dać spokój. A co najmniej taką miałem nadzieję.
- *Witaj, towarzyszu. - powiedział jakiś nieznajomy mi głos. Dochodził jakby zewsząd, ale i znikąd. Na pewno nie był to głos z tego świata. Nie widziałem też osoby, która do mnie przemawiała. - * Mam dla ciebie pewną wiadomość. - dodał ten głos. Teraz jednak wyraźnie słyszałem, że jest on w mojej głowie. Przede mną pojawił się czarny lewitujący kot. Odwróciłem pytająco głową.
- Kim jesteś? - spytałem nieufnie.
- * Jestem Astralnym kotem i jeszcze nie raz mnie spotkasz. - powiedział dojść tajemniczo, zaraz dodając - * Mam dla ciebie przepowiednię, dotyczącą twojej bliskiej przyszłości. Chcesz jej wysłuchać? - spytał retorycznie. Kiwnąłem jednak głow,ą aby powiedział, co ma powiedzieć. Najwyraźniej nie będę miał spokoju.
-*W nocy ciemnej i nieprzebytej, białą łanię zaczniesz gonić z zachwytem. Na manowce zaprowadzi cię ona. Zgub się - a będzie dusza Twa potępiona! - powiedział czarny kot, po czym zniknął. - *Do zobaczenia później. - usłyszałem jeszcze na koniec.
- Ta, jasne. - prychnąłem na to wszystko i pokierowałem się do jaskini z zamiarem odpoczynku. Obudziłem się w nocy, przez dziwny biały blask niedaleko mnie. Jednak nic tutaj nie było.
C.D.N.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zachęcamy do komentowania!