czwartek, 14 września 2017

Od Abry - Mój Kali...


Czytałam książkę, gdy nagle usłyszałam znajomy głos, który śpiewa piękną piosenkę. Zaciekawiona wyszłam z groty, by zobaczyć, co się dzieje. Okazało się, że to był Kali, który najwidoczniej śpiewał dla mnie. Wzruszyłam się, bo nawet jeżeli nikt wcześniej nie powiedział, że jestem Królową Pustyni, (tak jak to zrobił Vin) to na pewno nikt nigdy nie śpiewał dla mnie. I to z napisaną piosenką. Tylko dla mnie. Gdy Kali skończył, podeszłam do niego i popatrzyłam mu prosto w oczy. 
- Kocham Cię... - szepnął
- Ja ciebie też -i przytuliłam się do sporego basiora, który roztaczał wokół siebie dziwną aurę. Ale mnie to nie obchodziło, bo od tej chwili jest tylko mój...
Zrobiłam krok do tyłu, żeby móc lepiej się mu przyjrzeć. Wtedy niespodziewanie przybliżył swój pysk do mojego i pocałował długo i namiętnie. Jego grzywką łaskotała moje oczy, gdzieś tutaj zaczęło rozlegać się długie i radosne wycie. Jeszcze chwilę nie odrywaliśmy się od siebie, gdy usłyszałam, że wilki wychodzą z zarośli. Pierwszy wyszedł Kah'stan, za nim szła uśmiechnięta Abigail, Vinci i jakaś nieznana wadera. 
- No w końcu ! Już myślałem, że nigdy tego sobie nie wyznacie!-śmiał się Kast 
- Abii jak ja się cieszę !!-śmiała się- Poznaj Lagunę, nie wiem czy Ty braciszku już ją znasz, ale Abii na pewno nie
- Miło mi -zwróciłam się do Laguny.
- Mi też -i popatrzyła z nieskrywaną pogardą na Vinci'ego, za to on nie zwracał najmniejszej uwagi na Lunę i podszedł do mnie ze szczerym uśmiechem. Ukłonił się jak prawdziwy gentlemen.
- A widzisz ? Doczekałaś się - podniósł jedną brew.
- Tak -popatrzyłam na Kalego. 
- Świętujemy ?-popatrzył na nas Kast.
- Tak !-wszyscy się śmiali i byli na tak, więc poszliśmy do groty Kah'stana, bo była największa i z salą do tańca...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zachęcamy do komentowania!