Nie mogłem uwierzyć, że naprawdę stoi przede mną mój stary przyjaciel. Gdy się przywitaliśmy .....nie.... rzuciliśmy się na siebie, spostrzegłem, że Kast nie był sam. Obok niego stała piękna, smukła i elegancka Wadera. Na jej widok zagwizdałem w duchu. Gdy okazało się, że jest zajęta przez innego, trochę mnie to zabolało. Ale i tak nic a nic nie zaszkodzi trochę flirtu, w końcu jeżeli jej partner jeszcze nie wyznał jej miłości ?
Postanowiłem zaprosić ich oboje do mej jaskini. Gadaliśmy, śmialiśmy się. Mocno polubiłem Abrę.
- Śmiało mogę powiedzieć, że jesteś Panią Pustyni - uśmiechnąłem się uwodzicielsko .
- Nie przesadzaj, Vin. Ale muszę przyznać że takiego komplementu nawet Kali mi nie powiedział-zaśmiała się i zatrzepotał a rzęsami.
Trochę powspominaliśmy stare dobre czasy, aż nastała dwunasta w nocy. Moi goście musieli już wracać do siebie.
- Miło było -Podeszła do mnie Abra i przytuliła się - pewnie za niedługo znowu się zobaczymy
- Na pewno...-uśmiechnąłem się
- Do zobaczenia, stary -powiedział Kast.
- Do zobaczenia, druchu -i odeszli, a ja wróciłem do środka.
KONIEC
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zachęcamy do komentowania!