Słońce świeciło, przyjemnie grzejąc mnie całego. Poszedłem na spacer razem z Abrą. Chcieliśmy pozwiedzać naszą nową watahę. Wcześniej mieszkaliśmy parę miesięcy w Watasze Wilków Popiołu, ale po upływie czasu stwierdziliśmy że wolimy przenieść się do tej. Gdy usłyszałem plotki, że jest tu Vinci, nie zastanawiałem się długo. Vinci jest moim kompanem od szczenięcych lat.
- Nad czym tak rozmyślasz? - Popatrzyła na mnie Abra.
Poznałem ją w tamtej watasze i polubiliśmy się tak, że uważa mnie za swojego brata, a ja ją za młodszą siostrę.
- Podobno jest tutaj Vinci... pamiętasz? Mówiłem ci kiedyś o nim - popatrzyłem na nią.
- Spokojnie, z moją pamięcią jeszcze nie jest tak źle! - roześmiała się. - Myślisz, że cię rozpozna?
- Nie wiem... ale pewnie tak... - westchnąłem.
- Chciałabym, żeby Abigail w końcu tutaj się przeniosła... no i Kali... - Miała rozmarzone spojrzenie.
Uśmiechnąłem się pod nosem, Abii kochała się w Kalim, a Kali w niej, ale jeszcze żadne nie powiedziało tego na głos.
Zresztą tak samo jak ja do Abigail...
- Tak... mam nadzieję, że szybko się przeniosą...
- Kast?!... - usłyszałem znajomy głos z naprzeciwka - Co ty tutaj robisz?..
Popatrzyłem w tamtą stronę i zobaczyłem Vinci'ego.
- Vin! - na moim pysku pojawił się szeroki uśmiech.
Przyjaciel w ogóle się nie zmienił, no może trochę... miał więcej mięśni.
Vinci zaczął biec w moją stronę z szerokim uśmiechem, ruszyłem biegiem na niego. I oboje się zderzyliśmy, przewracając na ziemię. Śmialiśmy się jak szczeniaki, a Abra tylko kręciła głową z uśmiechem.
- Ile to już minęło? - zapytał.
- Ponad rok... - odpowiedziałem mu.
Przyjaciel dopiero teraz zobaczył Abrę i trochę spoważniał.
- Twoja dziewczyna? - popatrzył na mnie.
- Nie! - zaprzeczyłem. - Dziewczyna mojego kolegi, dla mnie jak siostra, więc masz się dobrze zachowywać!..
- Jestem Vinci - przedstawił się.
- Abra - odpowiedziała. - Kast, jeszcze mnie popamiętasz za te słowa!
- No co? Przecież mówię tylko prawdę!...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zachęcamy do komentowania!