wtorek, 29 sierpnia 2017

Od Shadow


Gdy w pełni odzyskałam świadomość, przyjrzałam się Lagunie.
- Co się stało? - zapytałam zdezorientowana, wadera opowiedziała mi wszystko, co robiłam przez sen. To ja lunatykuję? Podsumowałam to krótkim zaśmianiem się. 
- Dla mnie to nie było takie śmieszne. - popatrzyła na mnie z uśmiechem.
- No, dla mnie też nie. - spoważniałam - Mi się to śniło... Tylko trochę inaczej to wyglądało... - dodałam i opowiedziałam jej o moim śnie. Zapewniłam ją, że dla mnie to codzienność, chociaż nieraz przyprawiały mnie o dreszcze. Gdy porównałyśmy mój sen do rzeczywistości, zaczęłyśmy się śmiać, ponieważ ugryzł mnie tylko komar, a moja świadomość przekształciła go w kto wie jakiego stwora.
Gdy już się opanowałyśmy, wstałam i przyjrzałam się Lagunie, która wciąż pokładała się ze śmiechu. Nie wyglądała mi na samotniczkę, prędzej na członkinię watahy. Wyglądała na zadbaną i dożywioną, nie to co ja w tym momencie. Mimowolnie przypomniałam sobie, jak śmiesznie i musiała wyglądać ta cała sytuacja w oczach Laguny.

***

Zachciało mi się pić, więc niepewnie podeszłam do wody i zanurzyłam pysk. Zaczęłam chłeptać wodę, pilnując się, by jak coś zwiać przed jakimś stworzeniem czy czymś takim.
- Jest tu bezpiecznie? - zapytałam Laguny, która niepewnie skinęła głową i zamyśliła się. Zamoczyłam łapy w wodzie i weszłam głębiej. Co krok dno było coraz niżej. Wycofałam się, gdy grunt gwałtownie opadł, a moja głowa znalazła się pod powierzchnią. Poczułam coś mokrego a zarazem oślizgłego na mojej łapie, odskoczyłam jak oparzona, ale to "coś" dalej było na miejscu i nie miało zamiaru odpuścić. Zapiszczałam cicho, zaczęłam skakać dziko, by to "krwiożercze stworzenie" ze mnie zeszło, ale ono tylko rzucało się na wszystkie strony. 
- Co jest do cholery? - krzyknęłam, próbując zrzucić to "coś". Pomogłam sobie drugą łapą i strząsnęłam to do wody. - ble... - mruknęłam i obejrzałam się na Lagunę. Wadera pokładała się ze śmiechu, jakbym była jakimś nadwornym śmieszkiem. Spojrzałam na nią z fochem i skuliłam uszy. 
- Żałuj, że nie wi.. widziałaś swojej miny. - wydusiła z siebie, gdy udało jej się przerwać atak śmiechu.
- No co? Co cię tak śmieszy? Mogłam umrzeć. - burknęłam, udając wielce obrażoną.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zachęcamy do komentowania!