Widziałam już zdenerwowanie w zachowaniu basiora. Lekko się przestraszyłam i postanowiłam już więcej go nie wkurzać. Nie chciałam przecież, żeby coś mi zrobił...
Następnie rozkazał mi, co oczywiście mi się nie spodobało. Miałam się napić zjeść i znowu zasnąć... Nie chciałam tam dłużej być, więc gdyby nie to "zasnąć", wszystko byłoby cacy. Podał mi potem szklankę wody. Martwiłam się, że rozpuścił tam znowu tą znieczulająco-usypiającą tabletkę, ale napiłam się.
- Spokojnie, dodałem tam tylko tabletkę śmierci... - Zaśmiał się basior. Ja nabrałam się na jego głupi żart i wyplułam wodę z powrotem do szklanki, krzycząc.
- Dobra, nic tam nie ma... - Zakręcił oczami. - Pij, bo dawno już tego nie robiłaś. - Burknął.
- To nie było śmieszne... - Oburzyłam się.
- Dla mnie było ! - Roześmiał się gwałtownie basior. Ja wypiłam całą wodę ze szklanki kiedy tylko się odwrócił. Nie lubię, jak ktoś patrzy na mnie, kiedy piję czy jem. On zaś poszedł gdzieś indziej, a ja zaczęłam drzemać.
***
Moją drzemkę przerwał głęboki głód. Postanowiłam zawołać basiora i poprosić, by przyniósł mi cokolwiek do jedzenia. Obudziłam się z bardzo dobrym humorem i nie miałam ochoty się kłócić.
- Kelner ! - Wrzasnęłam ze śmiechem w głosie.
- Tu nie ma żadnych kelnerów, księżniczko! - Odezwał się chamskim tonem wilk.
- No choć tu... Proszę... ? - Spróbowałam zawołać go miłym tonem. Basior powolnym krokiem wszedł do pomieszczenia, w którym leżałam i popatrzył na mnie zdziwiony.
- A ty co taka... Miła ? - Podszedł do mnie.
- Dasz mi jeeeść... ? - Ominęłam jego pytanie i popatrzyłam na niego litościwym wzrokiem.
- Błagasz mnie?! - Zaśmiał się zszokowany.
- Oczywiście, że tak. - Odparłam z odpowiednią powagą.
- Wiesz, że twoje żarcie czeka na ciebie w tam tym pomieszczeniu ? - Spytał ironicznie.
- A, okey. Było tak od razu. - Zaśmiałam się.
- Nie wiedziałem, że potrafisz być miła... - Zastanowił się.
- No widzisz. Jeszcze dużo o mnie nie wiesz. Przecież nawet nie wiesz, jak mam na imię... - Powiedziałam wstając. Basior na chwilę zagapił się na ścianę, głęboko zastanawiając się. - Nie jesteś dżentelmenem najwidoczniej...
- Ojojoj. To nie ja wybierałem swój charakter, jakbyś nie wiedziała. - Zaśmiał się kolejny raz kpiąco. Ja zdążyłam już wstać na równe łapy i nieco się rozciągnąć.
- A Ty... Potrafisz być miły? - Popatrzyłam na niego wątpiąco.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zachęcamy do komentowania!