środa, 24 stycznia 2018

Od Kivuli Moto - Granica Nerthveny

Spoglądając w szeroką taflę wody wilczyca schyliła swój śnieżnobiały łeb i lekko umoczyła pysk w wodzie. Wzięła kilka małych łyczków, by tylko ostudzić pragnienie, które szalało w jej przełyku od niespełna godziny. Poczuła, jak zimna substancja natychmiast rozprowadza się po jej rozpalonym od zmęczenia ciele, przeszywając ją od środka tym przyjemnym chłodem. Już dawna nie miała okazji, by zatrzymać się choć na chwilę i zrelaksować po długim dniu, gdyż obowiązki skrytobójczyni przytłoczyły ją do tego stopnia, że nawet nie miała czasu dojść do swojego miejsca zamieszkania, a już padała na łapy. Biegała z miejsca, na miejsce, a przywódczyni watahy co rusz wynajdywała jej nowe zajęcie, by utrzymać stosunki z innymi stadami na chociażby neutralnym poziomie. Nie, że to jej nie odpowiadało, ponieważ dzięki dodatkowym zleceniom mogła oczekiwać na wyższą tygodniową stawkę, lecz w pewnym momencie to było dla niej za dużo. Miała czas tylko na spanie i zapieprzanie do nieznośnej tej roboty.
Upijając trochę ze zbiornika wodnego była gotowa, by dokończyć powierzone jej zadanie - udać się w stronę bariery otaczającej granice Nerthveny i pilnować, czy aby przypadkiem nikt jej nie przekroczy, bez uprzedniej zgody samicy Alpha. Takie rutynowe kontrole zdarzały się co jakiś czas, aby nikt nieupoważniony nie dostał się do watahy zwłaszcza, jeśli nie miał on pokojowych zamiarów. Dlatego też to właśnie skrytobójcy - a w tym przypadku Kivuli - wypadało zajmowanie się tą brudną robotą, by w razie wypadku miała możliwość do zaatakowania przeciwnika. Nikt inny nie miał odpowiednich specjalizacji - nie wliczając wojowników, jednak oni mieli własne sprawy - do wykonywania takich rzeczy i to właśnie dziś Moto zostało przypisane stanie na straży. Czując na swym grzbiecie wilczyca wiedziała, że za chwilę będzie musiała się zebrać w sobie i w końcu ruszyć na miejsce, gdyż za niedługo miał zapaść zmrok. Im szybciej tam będę, tym wcześniej dostanę okazję na położenie się spać - wymamrotała do siebie cicho i pognała w stronę północy, by już za chwilę stanąć pod koronami drzew i w spokoju przyglądać się niemalże różowemu niebu.
Co rusz przyspieszając zastanawiała się, czy po raz kolejny będzie musiała siedzieć bezczynnie przez dwie godziny, spoglądając na wszystkie śpiące wokół niej stworzenia. Gdy wokół niej biegały dorodne jelenie i skakały rudawe wiewiórki ona nie miała prawa ruszyć się z miejsca, by zaniedbywać swoje obowiązki i pognać za tymi zwięrzętami. Oczywiście, zdarzały się chwile słabości, gdy ślina ciekła jej już tak niesamowicie, że nie mogła ustać, aczkolwiek gdy przypominała sobie wyraz twarzy gniewnej Ferishii postanowiła, że już więcej razy nie da się złamać i pozostanie w wyznaczonym jej terenie. Nie był to wyjątkowo przyjemny widok, który chciałaby ujrzeć po raz kolejny. Co to, to nie. O czym ty myślisz, przestań - skarciła samą siebie w myślach by zachować równowagę i za chwilę się nie przewrócić lub co gorsza - zgubić drogę, jednak wszystkie jej zmartwienia odeszły w niepamięć, gdy okazało się, że dotarła na miejsce. W końcu mogła na sekundę odsapnąć po długiej podróży przez ciemny i mroźny las.
- Jeju... Jak długo zajęło mi dotarcie tutaj? - zadała sobie samej pytanie, lecz wiedziała, że nie otrzyma w najbliższym czasie odpowiedzi, zwłaszcza, że teraz musiała się wyraźnie skupić na obecnym zadaniu.
Podeszła powoli do najbliższego drzewa, by już za chwilę przy nim usiąść. Przysunęła do siebie bliżej jeden z dzikich krzaków malin i zrywając pojedynczy owoc włożyła go do ust. Natychmiast poczuła jego słodkawy smak, któremu nie brakowało kwaśnej nuty. Małe pestki przedostawały się pomiędzy zęby hybrydy, co tylko utrudniało jej rozkoszowanie się tą malutką słodyczą. Przymknęła na chwilę oczy, by nabrać jeszcze kilka do pyszczka i delektować się nimi. Nie wiedziała, dlaczego tak bardzo sobie upodobała tą malutką roślinkę, jednak bawiło ją to, jak coś tak maleńkiego, może mieć większy wpływ.
Otwierając w końcu ślepka zauważyła, że coś przy niewielkiej odległości przypatruje jej się z zaciekawieniem, jakby analizując każdą jej reakcję. Postać nie była wielce widoczna zwłaszcza, że na nieboskłonie już się ściemniało, aczkolwiek jej świecące oczy dawały znać, iż tam coś się znajduje. Moto nagle zaczęło mocniej bić serce, jakby zaraz miało wyskoczyć jej z piersi. Mogła dokładnie usłyszeć jego ruchy, włączając w to jeszcze szybszy oddech. Pierwszy raz znalazła się w takiej sytuacji i chociaż matka uczyła ją, jak ma się zachować w takich sytuacjach strach ją po prostu sparaliżował. Tak, to właśnie to uczucie było u niej teraz dominujące, co zazwyczaj pozostawiało ją w sytuacji bez wyjścia. Wiedząc, że musi jak najszybciej podejść do stworzenia ruszyła pędem w jego kierunku i zaczęła krzyczeć:
- Jeśli znajdujesz się na tych terenach bez... - nagle przerwała w połowie zdania, gdy ujrzała masywnego, wilko-podobnego stwora znajdującego się niecałe dziesięć centymetrów od niej. Wbiła wzrok w jego oczy i nie mogła się od nich oderwać, czując zimny pot skapujący po jej czole i plecach. "To coś" było wyższe od przeciętnego przedstawiciela jej gatunku i na pewno do niego nie należało. Wiele ran i krew spływająca po korpusie wskazywały, że mogło ono uciec z miejsca walki pozostawiając swoją własną watahę. Ale czy ono tak łatwo by się poddało? Przyglądając się bardziej zauważyła to wychudzone ciało, które nie było już tak bardzo imponujące, jak dosłownie ułamek sekundy temu. W końcu otrząsając się z jakby dziwnego transu, odsunęła na bezpieczną odległość i spróbowała zachować powagę, odzyskując przy tym dawną pewność siebie. - Kim jesteś i co robisz na terenach Nerthveny? Ferishia powinna się natychmiast z tobą spotkać. - stwierdziła Ginger i wskazała w stronę południa. Teraz tylko oczekiwała odpowiedzi od monstra, znajdującego się tak blisko niej.
Po tych słowach natychmiast wszystkie emocje, które jeszcze chwilę temu nad nią górowały wróciły. Moto zdawała sobie sprawę, iż teraz nie ma najmniejszych szans na ucieczkę. W razie czego - będzie musiała stoczyć walkę.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zachęcamy do komentowania!