piątek, 26 stycznia 2018

Od Nefertete


Falcon nie wiedziała do końca, co robi w tej watasze. Po spotkaniu z Ferishią zrozumiała jedynie, że będzie skrytobójcą, że ma pilnować granic, żeby nikt nie proszony nie dostał się na tereny wilków. Dostała listę obowiązków, nawet stawkę jaką będzie zarabiać. Jednak niezbyt ją to interesowało. Miała wystarczająco pieniędzy w ludzkim świecie. Nie potrzebowała ich jeszcze w tym wcieleniu. 
Podczas oprowadzki po terenach nie skupiała się na słowach wilczycy. Jedyne, co ją interesowało, to otoczenie. Gdzie co się znajduje, jakimi ścieżkami dostać się najszybciej z jednego końca watahy na drugi, gdzie znaleźć wodę i które drogi są najmniej uczęszczane. Nie odzywała się prawie w ogóle. Raz tylko skinęła głową i przytaknęła, podczas gdy wadera nawijała o historii poszczególnych miejsc, gdzie znaleźć zwierzynę i jak dotrzeć do jej jaskini, gdyby zaszła taka potrzeba.
Nef zwyczajnie się wyłączyła. Może nie było to zbyt miłe, ale nie przyszła tu, by zawierać nowe znajomości. Szukała schronienia na jakiś czas. Nie planowała pobyć tu dłużej niż to będzie konieczne. Gdy tylko Ven przestanie nasyłać na nią wilki, wróci do miasta. Może nie tego samego, ale nie wyobrażała sobie życia bez aglomeracji. Przemykania między budynkami, zapachu świeżego mięsa ludzkiego na każdym kroku... i tego, że wszyscy wiedzieli, kim jest, bez potrzeby przedstawiania się, pogaduszek i zbędnych gierek.
Gdy tylko skończyła "rozmowę " z Ferishią ruszyła na poszukiwania miejsca, w którym mogłaby nocować. I znalazła. Stare tunele. Idealnie. Położone kawałek poza granicami. Nieużytkowane. Wystarczyły dwa tygodnie i odpowiednia ilość magii i zamieniła je w całkiem przytulne, choć nowoczesne i za bardzo ludzkie "mieszkanie". Z małą pomocą zasypała te tunele, którym groziło zalanie, przeniosła meble, wyremontowała te pomieszczenia, które wybrała. I gotowe. 
Jednak po takim czasie trzeba w końcu wyjść na zewnątrz. Nie przypuszczała jednak, że w drodze do terenów watahy zdąży napotkać posłańca Ven'a, pozbyć się go i zostać zauważoną przez członkinie watahy, pilnującą granic. 
- Kim jesteś i co robisz na terenach Nethverny? Ferishia powinna natychmiast się z Tobą spotkać. - Nutka strachu w jej głosie pozwoliła Nefertete myśleć, iż zwyczajnie przestraszyła to biedne zwierzę. Spokojnie cofnęła się na krok i skinęła głową, przewracając przy tym oczami. Niechętnie, lecz zmuszona do wyjaśnień odrzekła. 
- Ferishia już wie. 
Nef przyglądała się białej waderze. Była mniejsza, żeby nie powiedzieć dużo mniejsza. Rudawe kręgi na sierści, dość umięśniona, pod sierścią jakby coś... błyszczało. Widok ten zaciekawił przedstawicielkę ostatniego rodu wilkorów czystej krwi. A zjawisko to można by uznać za anomalię biorąc pod uwagę, fakt, iż wszystko, co dzieje się wokół niej nie jest w stanie przykuć jej uwagi na dłużej, a szczególnie nic, co dotyczy wilków. Stan ten nie trwał jednak długo. Zaledwie parę sekund. 
- Co to znaczy że "Ferishia już wie"? Wie o tym, że tu jesteś? Czy należysz do watahy?
Niecierpliwa wadera zadawała pytania, chcąc wyciągnąć coś od Nefi. Ta, litując się nad nią, otarła krew z pyska i z nieprzyjemnym uśmiechem na ustach powiedziała.
- Należę do watahy. 
- Nie widziałam Cię tu wcześniej. Jak się nazywasz? - stwierdziła wciąż z lekkim przestrachem patrząc na swoją towarzyszkę. 
- Nef - wyrzuciła z siebie niechętnie. 
- Nef? 
Falcon kiwnęła głową na potwierdzenie nawet nie pytała o imię swojej towarzyszki. Zwyczajnie nie widziała takiej potrzeby. Wiedziała, że prędzej czy później, wilczyca sama się przedstawi.
- Jestem Ginger. - odpowiedziała, na co Nefi tylko uśmiechnęła się pod nosem z niewiadomej przyczyny. - Coś cię bawi? - Ginger uniosła brwi. Jakby nie rozumiejąc dobrego humoru wilkora. Jednak w odpowiedzi otrzymała jedynie wzruszenie ramionami co musiało jej wystarczyć. 
Nefertete przesunęła łapą po lewym rogu ,oczyszczając przy okazji jego powierzchnię z mieszanki czerwonej cieczy. 
- Masz jeszcze jakieś pytania? Ginger? - zaakcentowała jej imię dając do zrozumienia swojej rozmówczyni iż wie, że to nie jest jej prawdziwe imię. Nie była w nastroju do rozmów. Ale wiedziała, że w takiej społeczności wystarczy jednej osobie odpowiedzieć na kilka pytań, a po jakimś czasie każdy będzie wiedział. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zachęcamy do komentowania!