sobota, 27 stycznia 2018

Od Kivuli Moto - Niechętne rozmowy

 
- Masz jeszcze jakieś pytania? Ginger? - zapytała członkini watahy, kładąc duży nacisk na ostatnie słowo, co było trochę niepokojące, aczkolwiek mieszaniec puścił to mimo uszu. Kivuli pochyliła łeb do góry, by móc spojrzeć w oczy waderze - jedno było widocznie ślepe, lecz drugie także nie w pełni sprawne - i przeanalizować jej zachowanie. Nef uśmiechnęła się delikatnie widząc, z jakim zaciekawieniem patrzy na nią hybryda, jednak Moto nie zwracała na nią uwagi, co chwilę mrużąc oczy, jakby chciała coś wypatrzeć. Przychodziło jej to z niemałym wysiłkiem, lecz jej starania poszły tylko na marne, co jeszcze bardziej rozbawiło towarzyszkę. Jej dobry nastrój tylko dodatkowo irytował wilczycę i nie raz hamowała się, aby jej przypadkiem czegoś nie powiedzieć. Może i myślała, że wszystko jej wolno, jednak Ginger nie dawała za wygraną. Z reguły to właśnie upartość nad nią górowała i była jedną z jej głównych wad, jednak czasem można to było nazwać zaletą - i właśnie tak było w tym momencie, gdzie cecha ta dominowała.
- N... Nie. To znaczy tak! - zamyśliła się wadera, po czym szybko wyparowała z inną wypowiedzią. Dowiedzenie się nowych rzeczy o Nef było aktualnie jej priorytetem, czego nie można było powiedzieć o pilnowaniu bramy. - W każdym razie i tak powinnam cię przyprowadzić do Ferishii. Nie mam pewności, co do twoich zamiarów, a pytania zadam ci po drodze. - starała się wybrnąć z sytuacji Kivuli, co nie za bardzo zadowoliło stworzenie stojące na przeciwko niej. Jej mina automatycznie zrzedła i posłała nienawistne spojrzenie w stronę Moto - nie, żeby ją to obchodziło, ale jednak. Tym razem razem to Ognisty Cień rozdawał karty, co niezmiernie jej się to podobało. Pomijając fakt, iż każdego wilka znalezionego pod bramą musiała zgarnąć do Alph, jednak wciąż była zadowolona ze swojego planu. Nigdy wcześniej nie miała takiej okazji, co chciała wykorzystać - mogła się wykazać przed przywódczynią stada i miała dużą nadzieję, że także urosnąć w jej oczach i zyskać dodatkowe uznanie.
- O czym ty mówisz? - Neferetete niemal warknęła, dając do zrozumienia, że pomysł mieszańca kompletnie jej nie odpowiada. Ginger przewróciła tylko oczami zastanawiając się, czy naprawdę musi wszystko jeszcze raz tłumaczyć. Teraz nie miała do tego głowy, gdyż jedyne, o czym teraz myślała to to, jakie pytania zadać waderze. Jakie było jej poprzednie miejsce zamieszkania, czy jej rodzina wciąż żyje, dlaczego przeniosła się akurat tutaj? Miała tyle gotowych kwestii, mimo wszystko bała się ją o to wypytywać, gdyż mogłaby nie otrzymać satysfakcjonującej ją odpowiedzi. Analizowała każdą możliwą sytuację i o mało się w tym wszystkim nie pogubiła. - Zadałam ci pytanie. - wysyczała przez zęby Nef, co tylko pozwoliło otrząsnąć się Kivuli z tych wszystkich rozmyślań. Szczerze nie wiedziała, co ma jej powiedzieć, gdyż chyba wcześniej jej to dobrze wytłumaczyła. Co tu więcej mogła na ten temat mówić?
- Po prostu chodź. Nie mam zamiaru się z tobą teraz kłócić. - biało-futra dała znać jej do zrozumienia, że nie ma zamiaru na razie z nią o tym dyskutować. Zwyczajnie jej ciągła niechęć na tyle ją odpychała, by już nie mieć ochoty na dalsze rozmowy. Nawet to wszystko, o czym myślała jeszcze przed sekundą poszło w niepamięć. Chciała się o niej dowiedzieć czegoś więcej, aczkolwiek przekonanie się o tym, że zadanie jej jakiegokolwiek pytania od razu wiązałoby się z odepchnięciem, po prostu dało jej do myślenia. W tej watasze każda jej znajomość zaczynała się kłótnią i miała cień nadziei, że może chociaż tym razem te stosunki zostaną na neutralnym poziomie.
- Nigdzie... - powiedziała wilczyca tak cicho, że tylko pierwsze słowo było w pełni zrozumiałe dla pół-smoczycy. Spojrzała w jej stronę, jakby chcąc przekazać, że kompletnie nie wie, co ta do niej przed chwilą powiedziała. Nef zamiast powtórzyć odwróciła się tylko na pięcie i szyderczo uśmiechnęła. Moto nie przewidziała, że taka reakcja może mieć miejsce. Wyszczerzyła tylko oczy i podbiegła w stronę towarzyszki starając się ją zatrzymać, jednak jej siła nie przeważyła i tylko została zepchnięta pod drzewo, obok którego obie sekundę temu stały i "rozmawiały". - Zostaw mnie. - wadera stanowczo wypowiedziała te dwa słowa chcąc mieć w końcu święty spokój od natręta, który ciągle majtał się pod jej łapami - zważając na fakt, iż to ona była właśnie tą wyższą. Tak samo, jak Kivuli nie chciała dalej tego kontynuować, aczkolwiek Ginger kierowała praca. Gdyby nie ona, już dawno odpuściłaby sobie rozmowę z tą irytującą karykaturą wilka i udała się w końcu spać - tak, tego właśnie teraz najbardziej pragnęła. W tamtym czasie całkiem zapomniała o potrzebie snu, przez co teraz czuła się coraz bardziej ociężale.
- Co to, to nie... - Kivuli pokręciła przecząco głową i wstając nabrała więcej powietrza do płuc niż zwykle. Wiedziała, że to jedyne, co mogła zrobić w jej sytuacji, gdyż samica była po prostu od niej silniejsza, co działało na jej niekorzyść. Zważając na wszystkie za i przeciw postanowiła tym razem się nie hamować i przed łapami Neferetete pojawił się rudawy płomień, rozprzestrzeniający się coraz bardziej przed nią. Ta patrzyła się na to, próbując racjonalnie myśleć, jednak jedynym, co mogłoby wydać z siebie ten żar, była jej towarzyszka. Nie dowierzała jednak, iż taka drobna istotka mogłaby wywołać coś takiego i rozglądając się we wszystkie strony starała się odnaleźć smoka lub inne zionące ogniem stworzenie. Aczkolwiek nie dostrzegając niczego wokół spojrzała tylko zdziwionym wzrokiem na postać stojącą przed nią - to wydawało się kompletnie nieprawdopodobne i ciężko było w to uwierzyć. Ale jak nie ona, to kto?
- Najpierw podaj mi swoje prawdziwe imię, a następnie powiedz czym ty jesteś?! - niemal wykrzyczała, wbijając wzrok w stworzenie - ponieważ teraz tego inaczej nie mogła nazwać - i oczekując od niej odpowiedzi. Moto patrzyła na nią przerażona wiedząc, iż tym razem tak łatwo nie wybrnie z tej sytuacji.
- Ja...
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zachęcamy do komentowania!