(c.d. Madowa)
Trochę zajęło mi szukanie tych królików, ale w końcu je znalazłam i przyszłam z wielką ilością gałęzi i liści do jaskini. Usłyszałam, jak basior śpiewa coraz głośniej. Było to tak śliczne, że nie chciałam mu przeszkadzać. Trudno mi było wytrzymać bez powiedzenia czegoś. W końcu moje adehade się wyrwało i zaczęłam śpiewać z basiorem. Ten momentalnie przestał. Trochę mnie to zasmuciło, i po co ja to robiłam.
- Słyszałaś coś? - Spytał basior, kręcąc łapą w ziemi, odwrócony już do mnie. - Głupio się czuję.
- Ja.. - nie wiedziałam, co powiedzieć. - Wybacz, nie powinnam - powiedziałam, idąc w tył jaskini. Wygrzebałam stamtąd skórę. Ułożyłam posłanie z liści i patyków, a potem przykryłam to skórą. Szybkim ruchem wskoczyłam na półkę, gdzie miałam trochę futra i zrzuciłam je na basiora.
- Ojć, wybacz - powiedziałam ze śmiechem.
( Mad? )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zachęcamy do komentowania!