sobota, 26 listopada 2016

Od Shadow - Poczęstunek... razem z koszmarem?

(c.d. Madowa)

Podniosłam głowę, trochę zaspana. Zganiłam się w myślach; "Nie zasypiaj, jeśli go nie znasz!".
-To dla nas?- spojrzałam na zwierzynę, dopiero teraz poczułam jaka jestem głodna! Madow skinął łbem a ja uznałam że jednak nie zacznę pierwsza. 
-Jedz. U mnie w watasze -głos mi się załamał, ale starałam się to opanować. Jednak wilk to zauważył- ten kto upolował miał pierwszeństwo.
Madow, widząc że nie zjem pierwsza wgryzł się w mięso sarny, poszłam w jego ślady. Wkrótce, kiedy byłam najedzona uznałam że pójdę spać. Obawiałam się snu. Od czasu odejścia stada. Wilk wskazał łbem na moje posłanie.
Podbiegłam do legowiska i położyłam się. On też poszedł spać. Usnęłam... By znów przeżywać ten sam koszmar... 
Który był ze mną przez całe, samotne życie...

Mój sen... Nie chciałam nigdy o nim mówić...
Wygląda on tak, jak prawdziwy...


Widzę moją watahę... starą watahę... w pewnym momencie widać inne stado... biegnące na watahę... co dziwne, nie zaatakowali Alf tylko wykradli szczeniaki... Szczeniaki których byłam opiekunką... drugą matką... Ten wyrzut w oczach, i panika... Najgorsze jest to że sama byłam ranna i nie mogłam im pomóc... Nagle sen zmienia się i widzę śmierć Alf... Widzę jak ich powoli zabijają...

Czuje jakieś trącanie i głos... Który powoli przebija się przez koszmar...
-Morag! Morag!- To był Madow!
Poderwałam się z legowiska z płaczem... Czemu to ja mam takie dziwne sny?!
-Gdzie jestem?!- nic nie pamiętałam... Dopiero po chwili skojarzyłam fakty...- Oh matko.... przepraszam Madow!
Warknęłam, sama nie wiem czemu... może mój sen tak na mnie wpłynął? 
-Co się stało?- jego spokojny głos mnie denerwował...
-NIC!- wrzasnęłam i w pierwszym odruchu chciałam go ugryźć...


(Madow?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zachęcamy do komentowania!