(c.d. Murtagha)
Spojrzałem na ciekawie wyglądające stworzenie. Przyciągało mnie do siebie. Po chwili ruszyliśmy za czarnym basiorem.
- Nigdy nie zwalam winny na innych - prychnąłem z uśmieszkiem. Przez całą drogę rozmowa jakoś się kleiła. Pierwszy do drzewa wszedłem ja.
- Chciałem dołączyć do watahy - wywaliłem prosto z mostu. Zauważyłem tam białą waderę.
- Jak się nazywasz i co chciałbyś robić? - Zapytała wadera.
- Mam wiele imion, ale Azrael wystarczy, a najchętniej wybiorę ścieżkę wojownika - odpowiedziałem udając miłego, aby nie wywaliła mnie na zbity pysk. Chwilę jeszcze porozmawiałem i wyszedłem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zachęcamy do komentowania!