(c.d. Cheveé)
Spojrzałem na ciemne zakamarki przed nami. Była to gęsta puszcza, w której nie tylko siebie łatwo zgubić, ale jak widać i ważne dla siebie rzeczy.
- Jesteś pewna, że idziesz ze mną? - Spytałem, odwracając się do wadery.
- Jasne, chodźmy już po tą twoją zgubę - powiedziała wadera wchodząc w zarośla. Pobiegłem więc za nią, abyśmy siebie nie zgubili. Słychać było najprzeróżniejsze odgłosy, i wszędzie były niespotykane dotąd rośliny. Aż wreszcie za uwarzyłem na jednym krzaczku złoty przedmiot. Szybko do niego podbiegłem, aby go zabrać. Wtedy jednak korona szybko zniknęła, najpewniej przy pomocy jakiegoś małego stworzenia. Ruszyłem więc za nią. Z tego, co słyszałem, wadera biegła tuż za mną. Stworzenia nie dogoniliśmy, postanowiliśmy jednak odpocząć ze zmęczenia.
- Wybacz, że cię tu ciągnąłem - powiedziałem.
(Cheveé, i co teraz? )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zachęcamy do komentowania!