środa, 26 lipca 2017

Od Darsh'tiana

---------------------------

- Masz jakieś plany na dzisiaj? - Spytałem, gdy zakończyliśmy posiłek.
Zlustrowałem smoczycę spojrzeniem. Jej łuski pokryte były teraz szkarłatem krwi naszych ofiar, wciąż jednak lśniły w słońcu czernią i turkusem. Pewnie wyglądam podobnie, pomyślałem, zlizując z warg resztki jedzenia.
- Właściwie, to nie - odpowiedziała po chwili, połknąwszy uprzednio ostatni kęs.
Uniosłem kącik jednej z warg w wąskim uśmiechu.
- Doskonale. Jak mniemam, nie zdążyłaś jeszcze zbyt dokładnie rozejrzeć się po okolicy. Chętnie pokażę ci kilka ciekawych miejsc, jeśli oczywiście tego chcesz - puściłem do niej oczko.
- Bardzo chętnie, ale... - zaczęła, pochylając głowę, by uniknąć mojego spojrzenia.
Lekko przekręciłem głowę na bok, mrużąc przy tym oczy i zadając nieme pytanie. Cóż mogło odwodzić smoczycę od małej wycieczki krajoznawczej u mojego boku? Doskonale wiedziałem, że wiele niewiast dałoby się pokroić za taką możliwość.
- ... za dużo zjadłam - dokończyła speszona.
Zaśmiałem się tylko. A więc było jej za ciężko na żołądku, żeby udać się na spacer!
- Ha! Nie ma problemu, w takim razie możemy dziś wybrać łatwiejszą trasę, a inne miejsca zwiedzimy kiedy indziej.
- Mimo wszystko, ja...
- No dobrze, w takim razie trochę tu poczekamy i potrawimy, a dopiero potem się przejdziemy. Niedaleko stąd znajduje się Vyrthyr. Zapewniam cię, że czegoś takiego jak ten gaj jeszcze w życiu nie widziałaś. Może być? - Nalegałem.
- Chyba tak - odparła bez przekonania.
Ech. Kobiety. Zjedzą dwie chude świnie i już nie mogą się ruszać. Zastanawia mnie czasem, jak z tak małymi żołądkami udaje im się dostarczyć sobie odpowiednią ilość kalorii do swojego organizmu.
- No, mamy więc trochę czasu do zabicia - zacząłem, wyciągając łapy do przodu w pozycji psa z głową w dole, jak to się chyba nazywa w jodze. Mięśnie zafalowały pod moją skórą. - Może opowiesz mi coś o sobie?  - Rzuciłem.

------------------------

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zachęcamy do komentowania!