piątek, 21 lipca 2017

Od Ferishii

------------------------------

Obrazy przed moimi oczami zmieniały się jak w kalejdoskopie, świat stał się dla mnie istną mieszaniną barw, przeplataną głównie czarnymi akcentami. Dopiero po chwili z całego tego bałaganu wykrystalizowała się zieleń korony Drzewa Życia, brązy jego pnia i błękit pogodnego nieba. Byłam już w domu, a więc teleportacja powiodła się. Po raz pierwszy od paru dni odetchnęłam z prawdziwą ulgą. Nie miałam na ten moment żadnych zmartwień, udało mi się rozwiązać wszystkie problemy. Aż dziwnie się czułam, gdy nie towarzyszyła mi niepewność. Uśmiechnęłam się szeroko i głęboko odetchnęłam rześkim powietrzem, którego ostatnio tak bardzo mi brakowało. Cień to nie miejsce dla mnie, pomyślałam. 
Cała ta podróż wyczerpała mnie jednak. Czułam, że potrzebuję odpoczynku - gorącej kąpieli i długiego snu w wygodnym łożu. 
- Dziękuję - usłyszałam. Głos Shadow wyrwał mnie z zamyślenia. Wilczyca uśmiechała się, ale odniosłam wrażenie, że za tym uśmiechem kryło się coś jeszcze.
- Nie ma za co - uśmiechnęłam się promiennie. - To...
- To chyba pora się pożegnać - dokończyła za mnie.
- Tak... Ja tobie również dziękuję - odparłam.
Jej sylwetka zaczęła powoli rozpływać się w cieniu.
- Shadow! - Krzyknęłam. Miałam jej jeszcze jedną ważną rzecz do przekazania. - Pamiętaj, że jeżeli tu kiedyś wrócisz, będziesz mile widziana w szeregach watahy! Uważaj na siebie! - Zanim zdążyłam wypowiedzieć ostatnie słowa, wilczyca całkowicie zniknęła mi z oczu.
Odeszła do swojego świata, a teraz ja mogłam zająć się swoim. Westchnęłam głośno i udałam się do łaźni. Tego dnia jeszcze długie godziny wspominałam ostatnie wydarzenia i zrozumiałam, że będzie mi czarnej wilczycy brakować.


---------------------------------
//KONIEC
No chyba, że chcesz coś jeszcze dorzucić ;P
Nie chciałam, żeby na ilości ucierpiała jakość, więc opowiadanie dość krótkie, ale myślę, że to nie problem :>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zachęcamy do komentowania!