---------------------
Spojrzałam na niebo, chcąc sprawić wrażenie, jakbym musiała zastanowić się chwilę nad odpowiedzią, choć tak na prawdę już od razu podjęłam decyzję. Byłam dzisiaj w wyjątkowo dobrym nastroju, stąd też pewnie pojawiły się u mnie takie zachowania.
- Hm, chyba mam czas - odparłam, kończąc wypowiedź szerokim uśmiechem.
- Doskonale - rzekł basior. - Ty prowadź, ja jeszcze nie zdążyłem się tu rozejrzeć.
- Zapraszasz mnie na spacer, nie wiedząc nawet, dokąd pójść? - Podpuszczałam go. Widząc zmieszanie na jego pysku, szybko dodałam: - Znam takie jedno miejsce, zaprowadzę cię tam.
Nie czekając na reakcję rozmówcy, ruszyłam w drogę. Początkowo miałam nad nim przewagę paru kroków, szybko jednak udało mu się mnie dogonić i dalej szliśmy bok w bok. Podczas podróży rozmawialiśmy ze sobą - jako, że jest nowym członkiem watahy, wykorzystałam tę okazję, by zaznajomić go z panującymi tu zasadami, naszą kulturą i obchodzonymi przez nas świętami. Po ostatnich przygodach z bóstwami, wolałam powstrzymać się od wzmianek o religii.
- To tutaj - oznajmiłam w końcu, gdy dotarliśmy na miejsce.
- Hm... Bardzo tu... ładnie - oznajmił zmieszany, rozglądając się po okolicy. Widząc jego rozczarowanie, zaśmiałam się cicho.
- Nie musisz ukrywać rozczarowania - zapewniłam go. - Za dnia to najzwyklejszy w świecie las, jakich setki. Nic ciekawego. Za to w nocy... Jeżeli poczekamy tu do zmierzchu, przekonasz się, że warto było tu przyjść.
- Do zachodu jeszcze dwie godziny - zauważył basior.
- Wiem, wiem. Nie masz chyba nic przeciwko, żebyśmy poczekali, prawda? - Zapytałam.
- Nie - odparł niezwłocznie.
- No, to mamy dwie godziny do wykorzystania. Co proponujesz? - Zapytałam. Liczyłam na to, że uda mu się wymyślić, jak możemy spędzić czas, nim basior przekona się, dlaczego ten las nazywamy Świetlistym.
---------------
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zachęcamy do komentowania!