środa, 19 lipca 2017

Od Ferishii

---------------------------

- Wchodzę w to - oznajmiłam natychmiastowo, nie wahając się nawet przez chwilę. Wiedziałam, że gdybym zwlekała z odpowiedzią, opuściłaby mnie odwaga i odmówiłabym propozycji wilczycy.
Przełknęłam głośno ślinę. Nie wiedziałam, co mnie czeka. Czułam się, jakbym zanurzyła łapę w mętnej wodzie pełnej piranii i odliczała czas, aż ryby się o tym zorientują. Jakbym szła na ścięcie.
- Bardzo dobrze - odparła Shadow, kiwając przy tym głową na znak aprobaty. - Wyruszamy po zmroku - oznajmiła. Dziwnie się czułam, będąc pod jej "dowodzeniem", zazwyczaj to mnie przypadało wydawanie rozkazów czy ustalanie zasad.
Resztę popołudnia poświęciłyśmy na przygotowania do podróży. Zawinęłam kilka porcji suszonego mięsa w kawałek tkaniny, by nie musieć martwić się o jedzenie w trakcie podróży i wróciłam do zbrojowni. Nie wiedziałam, czy powinnam szykować się na walkę, zdecydowałam się jednak i tak do niej przygotować - chociażby po to, by uświadomić sobie, że nie ma już odwrotu i że wszystko dzieje się naprawdę.
Podeszłam do manekina o wilczym kształcie i założyłam na siebie zbroję płytową, która wcześniej na nim wisiała. Wykonana była z lekkiego, odpornego na zadrapania materiału, którego powierzchnię pokrywały liczne zdobienia, wiele z nich w odcieniach fioletu. Pasowała na mnie idealnie, jakby została zrobiona na wymiar; nie krępowała zbytnio moich ruchów. Pięknie lśniła w blasku świec i dawała mi poczucie bezpieczeństwa. Przymierzyłam też ozdobiony porożem renifera hełm, który wydawał mi się odrobinę za ciężki. Teraz go zdjęłam, ale wiedziałam, że będę musiała go założyć, jeśli dojdzie do walki.
Przystanęłam przed ścianą, na której rozwieszony był mój prywatny oręż. Wszystkie ostrza wykonane były z metalu o srebrnofioletowym zabarwieniu, niezwykle ostre i śmiercionośne. Długo zastanawiałam się, które z broni wybrać. W końcu sięgnęłam po lekki, krótki miecz, machnęłam nim kilka razy, by go wypróbować i przypasałam go boku. Później zdecydowałam się zabrać jeszcze kilka noży do rzucania, bym mogła atakować również z oddali. W razie konieczności jeden z nich będzie mógł posłużyć mi jako sztylet. Założyłam na przednie i tylne łapy metalowe szpony. Teraz czułam się gotowa do walki.
Kiedy słońce schowało się za linią horyzontu, a świat pogrążył się w ciemności, stawiłam się u boku Shadow. Chwyciła mnie za łapę.
- Na pewno tego chcesz? - Zapytała, dając mi jeszcze szansę na rozmyślenie się.
- Tak - odparłam chłodno bez chwili wahania, ignorując narastającą ze zdenerwowania gulę w gardle. Wszystko będzie dobrze, powtarzałam sobie, chcąc stłumić lęk przed nieznanym. Byłam już w zaświatach, pradawnych smoczych więzieniach... z Cienia też uda mi się wrócić. Na pewno.
- Gotowa?
Odpowiedziałam jej skinieniem głowy, mrużąc przy tym oczy. Poczułam, że uścisk na mojej łapie zacieśnia się.
Gdy otworzyłam oczy, byłyśmy już w Cieniu.

------------------

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zachęcamy do komentowania!