piątek, 21 lipca 2017

Od Shadow

----------------------------------------


"Pamiętaj, że jeżeli tu kiedyś wrócisz, będziesz mile widziana w szeregach watahy! Uważaj na siebie!" słowa białej wadery miały zapaść mi w pamięć na długi czas, ale teraz nie zaprzątałam sobie nimi głowy.
Gdy byłam z powrotem w Cieniu, poczułam wielkie zmęczenie, więc pierwszą rzeczą, którą zrobiłam po umyciu się z krwi i kurzu było oddanie się w objęcia Morfeusza.

~Znajdowałam się w miejscu, które znam, ale go nie kojarzę. Znowu. Rozejrzałam się na boki. Nie było nikogo, kogo mogłam znać. Tylko ja, pozostawiona samej sobie. Poczułam coś mokrego na mojej łapie, skapnęło z sufitu. Podniosłam głowę, nie było na nim nic. Poszukałam wzrokiem wyjścia, nigdzie go nie było. W pewnym momencie, gdy zaczynałam panikować, zauważyłam wodę, wyciekającą ze... ścian? Jej poziom zaczął drastycznie się podnosić, w końcu nie czułam gruntu pod łapami. Zaczęłam panikować od razu, gdy zachłysnęłam się wodą, była gorzka. Traciłam siły, by utrzymywać się na powierzchni, poziom wody wciąż się podnosił, co wzmagało moją panikę. Poczułam jak moje plecy uderzają o sufit, niedługo stracę oddech i utonę. Tak zakończy się mój żywot? Wreszcie nastał moment, gdy do moich płuc wdarła się woda, poczułam palący ból i uczucie jakby ktoś rozrywał je na kawałki. Wreszcie nastąpiła ciemność.~

- Mam dosyć! - obudziłam się z krzykiem, rozejrzałam się, czy wszystko jest na miejscu i czy żyję. Śmiesznie do brzmi, ale mi nie było do śmiechu. Ścisk w żołądku powoli znikał,  a kamień spadł mi z serca. Kolejny koszmar, kolejna noc której nie skończę. Obstawiałam, że za jakieś dwie godziny zacznie świtać. Zeszłam z łóżka i truchtem podeszłam do drzwi, wahałam się przez chwilę, czy nie zostać, ale zrezygnowałam i pchnęłam je, otworzyły się z lekkim skrzypnięciem. Nie miałam pomysłu, co ze sobą zrobić więc ruszyłam w stronę portali, szybko jednak zrezygnowałam, muszę odpocząć i wyleczyć rany.

Dotarłam nad strumyk, który lśnił w blasku księżyca. Było cicho, większość wilków spała, więc słychać było tylko mój oddech i przyjemny szum wody. Usiadłam, zamaczając przednie łapy w letniej wodzie. Brakowało mi towarzystwa białej wadery, była dobrą towarzyszką i bardzo dobrze walczyła. 
- Będziesz mile widziana w szeregach watahy - szepnęłam do siebie, w tamtym momencie myślałam nad przerwaniem Podróży i oznajmieniem że jednak zostaję, ale to byłoby równoznaczne z opuszczeniem Cienia. A w końcu to moja rodzina, nie wszyscy, ale jednak rodzina. 
- Rodzina nie kończy się tylko na więzach krwi - usłyszałam czyjś głos, odwróciłam się i ujrzałam Aidan, zwaną przez wszystkich Ad. 
- Wiem - szepnęłam i popatrzyłam na nią. - Niedługo znów wyruszam.
- Rozumiem. Niedługo będę mogła podróżować, odwiedzę Cię - odparła szeptem, a na jej pysku zawitał promienny uśmiech, odwzajemniłam się tym samym.
- Idź spać - szepnęłam, a Aidan tylko skinęła głową i wróciła do swojego pomieszczenia. Wstałam i ruszyłam z powrotem do mojej jaskini, znów oddając się w objęcia Morfeusza, tym razem spałam spokojnie.

***

Gdy się obudziłam, za oknem słońce wskazywało południe. Spałam o wiele zbyt długo, ale za to wypoczęłam. Zeszłam na spóźnione śniadanie, które w sumie było obiadem. Zjadłam pieczeń, która smakowała trochę gorzkawo, ale dało się ją przełknąć, choć z dużym zniesmaczeniem, dojadłam wybrany posiłek. Zapiłam to wcześniej przygotowaną wodą i posprzątałam po sobie. Zdecydowałam że dzisiaj jeszcze odpocznę i wieczorem wyruszę w kolejną podróż. Popatrzyłam na krzątające się wilki, które właśnie wracały z udanych łowów. Obejrzałam moje stare bronie, których niegdyś używałam ale teraz w większości się kurzyły. Chodziłam tak po mojej jaskini, czując że wieczór zbliża się nieubłaganie. Decyzja została podjęta. Postanowiłam jeszcze przejść się do celi Desota. Basior leżał odwrócony plecami do mnie, jego rany zaczynały się goić.
- Czego tu chcesz? -warknął, słysząc moje kroki, odwrócił się i popatrzył na mnie zdenerwowany.
- Niczego ważnego - warknęłam i dodałam: - a nawet jeśli, to niech Cię to nie interesuje.
- Popatrzeć jak "gniję w celi"? Jak to określiła twa towarzyszka? - Warknął i odwrócił się, znów widziałam jego plecy. Zignorowałam basiora i ruszyłam w stronę portali, na mnie już pora. Pożegnał mnie wiązanką przekleństw i innych wyzwisk.

***

Świat zawirował, gdy wstąpiłam w portal prowadzący nad Smętne Jezioro. Przed oczami przewinęły mi się wpierw kolory a potem widziałam tylko czerń. Znowu uczucie, jakbym traciła grunt i głuche uderzenie w ziemię. Obraz powoli zaczął wracać. Rozejrzałam się wokoło, nic się tu nie zmieniło. Pozbierałam się z ziemi i otrzepałam z piachu. Zastygłam bez ruchu, gdy wyczułam zapach obcego wilka. Nie był z Cienia, więc przygotowałam się do walki. Powoli rozejrzałam się, czy aby nikogo nie pominęłam, zauważyłam białą plamę, która z każdym krokiem zdawała się formować w wilka. A raczej wadery. Jej śnieżnobiałe futro zbiło mnie z tropu. Była podobna do Ferishii. Zainteresowała mnie jej prawa łapa, na której zbytnio się nie opierała. Czyżby była niesprawna? 

***

Poruszyłam uszami, by wyłapać jakiś dźwięk, który mógłby mnie zdradzić, ale nic nie usłyszałam.
Wadera poruszyła się lekko, odwróciła nieznacznie głowę, ale mogła mnie zobaczyć. Miałam ochotę ją zaatakować, lecz szybko zrezygnowałam z tego pomysłu, jej łapa mogła to utrudnić. Podeszłam bliżej, tym razem na pewno mnie zauważyła lub usłyszała. Nie wyglądała na taką, która lubi zawierać nowe znajomości, to nawet dobrze bo mogłoby się to źle skończyć. I tak nadużyłam grania "tej dobrej" kiedy byłam z Ferishią, ale ona była warta zaufania, wahałam się nawet, czy nie zostać tutaj. Wysiliłam się trochę i zniknęłam, wykorzystując cień rzucany na mnie przez drzewo.
- Co tu robisz? - zapytałam, starając się utrzymać w cieniu drzewa, poruszałam się wokół wadery, która nadstawiła uszy. Gdy uznałam że jest gotowa, pojawiłam się przed nią, w gotowości do walki, gdyby takowa zaszła. Popatrzyła na mnie, z chytrym uśmiechem.
- Jestem Morgum - przedstawiłam się, jednym z moich imion. Chłodny uśmiech zawitał na moim pysku, czekałam na reakcję wadery.


----------------

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zachęcamy do komentowania!