-------------------------------
Zmarszczyłam brwi i zwinnym ruchem wsunęłam klingę na powrót do skórzanej pochwy, którą miałam przytroczoną do boku. Desoto przerwał na chwilę okrążanie Shadow; obydwoje skierowali swoje spojrzenia w moją stronę. W jego oczach dostrzegłam zaskoczenie, w jej - niedowierzanie.
- Użycie miecza przeciwko komuś, kto nie posiada broni, byłoby oznaką tchórzostwa. Umiem walczyć i bez tego - odpowiedziałam na niewypowiedziane jeszcze pytanie.
- Dobrze więc, skoro tego chcesz... - odezwał się wilk,
Zauważyłam, że na ułamek sekundy wykonał dziwny grymas, jakby nad jego głową zaświeciła się lampka.
- Zanim jednak przejdziemy do walki - podszedł w moją stronę, chwilowo kompletnie ignorując Shadow, tym samym okazał jej kompletny brak szacunku - zastanów się, czy na pewno stoisz po właściwej stronie - na jego pysk wstąpił chytry uśmieszek, spojrzał mi prosto w oczy.
- Nie ma czegoś takiego jak "właściwa" strona - odparłam wyniośle. Nie chciałam grać w jego gierki. Kontynuowałam: - I nie dotyczy to tylko tego tu konfliktu. Każdy zawsze będzie uważał, że to on robi tę słuszną rzecz. Ja nie chcę stać po "właściwej" stronie, a po stronie osoby, której wiem, że mogę ufać.
- Zastanów się jeszcze - naciskał.
- Jesteś tu sam, Desoto - stwierdziłam brutalnie. - Shadow ma wielu przyjaciół, a od ciebie najwyraźniej wszyscy się odwrócili. Czy to dlatego, że jesteś fałszywym, zdradzieckim kundlem? Że nie można na tobie polegać? Że...
- Dość tego! - Przerwał mi.
Jego silne ciało oderwało się od ziemi i momentalnie poczułam na sobie jego ciężar. Przygwoździł mnie do posadzki, szybko jednak zrzuciłam go, gdy precyzyjnie wymierzyłam kopnięcie tylną łapą w jego "klejnoty rodowe".
Shadow nie ociągała się, doskoczyła do przeciwnika i wbiła kły w skórę na karku. Po futrze basiora zaczęła ściekać stróżka szkarłatnej posoki.
Desoto szybko pozbył się napastniczki, jej ciało łupnęło z głuchym łomotem o ziemię. Nie było to uderzenie na tyle mocne, by wilczyca straciła przytomność, ja jednak widziałam, że trochę ją zamroczyło.
- Daję ci ostatnią szansę, byś zmieniła zdanie - warknął basior przez zaciśnięte zęby.
- Nigdy - odpowiedziałam mu, ustawiając się w pozycji dogodniejszej do walki.
-----------------------
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zachęcamy do komentowania!