niedziela, 30 lipca 2017

Od Laguny


Słabo pamiętam, co robił ze mną ten basior. Pamiętam tylko, że podał mi lek usypiający, żebym nie czuła bólu podczas szycia. Dręczyło mnie to, dlaczego on mnie tu trzyma... Lepiej byłoby, jakbym uciekła z tego miejsca, ale z tego co pamiętam, zamknął jaskinię. I nie zdążyłam mu powiedzieć, że zanim się obudzę po tej tabletce, umrę z głodu. Miałam tylko nadzieję że się sam domyśli... Chociaż... To był skończony kretyn, jak mógł na to wpaść.. ? No, powiem szczerze, że liczyłam na jakiś cud, bo na co innego...

***

Powoli otworzyłam oczy. Słyszałam bardzo nieprzyjemny świst w uszach, nic po za tym. Czułam się fatalnie... Ból brzucha dalej nie ustąpił, a do tego czułam ogromne pragnienie. Po moich oczach przechodziły promienie słońca. Wydawało mi się, że jest poranek.
- Wstała księżniczka? - Usłyszałam głos basiora. Podszedł do mnie i chłodno uśmiechnął. - Może głodna jesteś, co ? - Dodał po chwili.
- Jeszcze się pytaj... - Szepnęłam, nie do końca jeszcze przebudzona.
- Żebyś mi tu nie zdechła, przywlekłem Ci połowę mojej dzisiejszej zdobyczy. - Popatrzył na mnie z oczekiwaniem na coś... - No ej? Nawet nie podziękujesz? - Dodał oburzony.
- Najpierw pokaż. Znając ciebie, przyniosłeś mi pół myszy... - Spojrzałam na niego groźnie. On znowu uśmiechnął się do siebie i poszedł do drugiego pomieszczenia jaskini. Wrócił po kilku minutach, szarpiąc ze sobą jakiegoś... Dzika ? Oczywiście martwego.
- Zadowolona ? - Zapytał jakby dumny z siebie. Ja nie wiem, co on chciał osiągnąć.
- Tak. Dodaj jeszcze wody to będzie szczyt moich marzeń... Chociaż nie. Nie szczyt. Szczytem byłoby, gdybyś odniósł mnie do kogoś innego. Jakiegoś medyka na przykład... - Powiedziałam znowu z wyrzutem.
- No i widzisz ?! Już mnie wkurzasz... - Warknął.
- Zwyczajnie odwdzięczam się. - Mruknęłam pod nosem. On widocznie jeszcze bardziej się zdenerwował...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zachęcamy do komentowania!